To nie jest żart, ale prawie fabrycznie nowy Lublin 3 z 2006 roku, który miał do tej pory jednego właściciela i przejechał zaledwie 10 000 km. W ogłoszeniu sprzedawca (nie pierwszy właściciel, ale pośrednik, który auto odkupił) niemal w każdym zdaniu podkreśla, że jest to auto w stanie samochodu nowego. I faktycznie, na zdjęciach skrzyniowy Lublin prezentuje się lepiej niż te, które jeszcze kilkanaście lat temu widzieliśmy pod nielicznymi salonami tej brytyjsko-rosyjskiej firmy, która przejęła część majątku Daewoo.
Jak się dowiedzieliśmy od sprzedawcy, na skrzyni, moście i silniku widnieją jeszcze oryginalne, fabryczne naklejki, co mogłoby świadczyć, że mimo iż auto trafiło w ręce rolnika z Białegostoku, raczej błota i śniegu nie widziało. Sprzedawca twierdzi że odkupił auto od rodziny zmarłego właściciela, który auto szanował i zapewne garażował, dzięki czemu samochód nie ma oznak korozji, a jego plastiki nie wypłowiały, co było normą w tym modelu.
Auto to Intrall Lublin 3 Mi z 4-cylindrowym turbodoładowanym dieslem o pojemności 2,4 l i mocy 102 KM, który powstawał w fabryce Andorii w Andrychowicach.
Jeśli ktoś chciałby wejść w posiadanie niemal fabrycznie nowego Lublina, niech wsiada i jedzie do Daleszyc. Niestety, sama pasja do rodzinnej motoryzacji tu nie wystarczy, trzeba jeszcze mieć zasobny portfel. Cena wywoławcza to dokładnie 99 999 zł netto czyli blisko 123 000 zł brutto, a aktualny właściciel odgraża się, że negocjować z nim można, ale z ceny nie opuści już nawet o złotówkę.
Jeśli nie znajdzie się chętny na zakup Lublina za tą cenę, w co nie do końca wierzy sam sprzedawca, auto ma być zabezpieczone przed korozją i zostać ozdobą kolekcji firmy z Daleszyc.