Zorganizowane przez CBE Polska warsztaty poświęcone były prawnym aspektom opodatkowania gazu ziemnego, przede wszystkim z punktu widzenia dużych zakładów przemysłowych. Obecne na miejscu gazeo.pl dbało jednak, by także kwestie wykorzystania metanu jako paliwa silnikowego zostały należycie omówione.

Do tej pory sprawy przedstawiały się prosto (chociaż już wcześniej istniał podział na zwolnienie z akcyzy i zerową stawkę akcyzy, z której formalnie należało się rozliczać, mimo że nic się nie płaciło), teraz nieco się skomplikowały – stawki nałożone na CNG i LNG jako paliwa silnikowe nie są tożsame (CNG zostanie obciążone kwotą 11,04 zł/GJ, a LNG – 695 zł/t.), tzn. w przeliczeniu dają inne kwoty, a na dodatek wprowadza się podział na PPG (pośredniczące podmioty gazowe) i FNG (finalnych nabywców gazowych), aby móc określić, kto w końcu ma zapłacić podatek .

Według definicji ustawodawcy, pośredniczącym podmiotem gazowym jest ten, kto dokonuje sprzedaży, dostawy wewnątrzwspólnotowej, nabycia wewnątrzwspólnotowego, importu lub eksportu gazu albo ten, kto zużywa gaz na cele mieszane, tj. do celów objętych zwolnieniem i opodatkowanych lub do celów objętych zwolnieniem i stawką 0%. Finalni nabywcy gazowi to podmioty, które tylko nabywają gaz – tylko na cele opodatkowane lub tylko na cele zwolnione (oraz podmioty zagraniczne). Myli się jednak, kto sądzi, że osoba używająca gazu w domu do ogrzewania i gotowania oraz tankowania samochodu z garażowego kompresora jest FNG – mimo że tylko kupuje i zużywa gaz, jest PPG, ponieważ używa go do celów opodatkowanych (tankowanie) i zwolnionych (ogrzewanie i gotowanie).

Jak powinien rozliczać się ktoś taki? Optymalnie byłoby, gdyby dało się mieć w domu dwa osobne przyłącza z osobnymi licznikami – jedno dla opodatkowanego gazu do samochodu, drugie do zwolnionego gazu do celów gospodarczych. W praktyce będzie pewnie tak, że nikt nie przyzna się do użytkowania kompresora, żeby uniknąć skomplikowanych rozliczeń z dostawcą błękitnego paliwa i płacenia wyższej stawki za ten sam surowiec używany do innego celu.

A co ze stacjami, które teoretycznie mogą kupować LNG i po rozprężeniu sprzedawać go jako CNG? Tutaj sprawa jest dosyć prosta – akcyza nie jest nakładana aż do momentu dokonania ostatecznej sprzedaży, a więc jeżeli z LNG robi się LCNG (czyli CNG powstałe z rozprężenia LNG), podatek płaci się według stawek obowiązujących dla CNG. Stacja ma status PPG, a FNG jest ostateczny odbiorca, czyli klient kupujący paliwo, który ponosi koszt związany z akcyzą (wliczony w cenę metra sześciennego/kilograma CNG). Inna sprawa, że samo CNG będzie droższe o akcyzę (czyli o ok. 50 gr/m3), a to utrudni jego zwolennikom propagowanie go jako atrakcyjnego ekonomicznie zamiennika paliw konwencjonalnych, a tym bardziej jako alternatywy wobec LPG. I chociaż rozważania na temat wyłączenia CNG/LNG spod obciążenia akcyzą trwają, trzeba być mentalnie przygotowanym na to, że podatek jednak zostanie nałożony. To trochę jak zarzynanie kury, która nie zniosła jeszcze żadnego jajka.