Europejski kierowca, który trafi do Chin jest w stanie nieustającego zdziwienia. Przede wszystkim ogromem miast budowanych praktycznie na nowo. Olbrzymie dzielnice mieszkaniowe powstają w każdym zakątku Chin. Druga sprawa – to sieć dróg i autostrad. Chińczycy zrozumieli już dawno temu, że do rozwoju potrzebna im jest sieć dróg i autostrad łączących powstające miasta – giganty. Chińskie autostrady wydają się budowane na wyrost, ruch nia nich nie jest duży. Ale to złudzenie. Tak jest dziś, za kilka lat będą to jedne z najbardziej zatłoczonych arterii Azji.
Autostrady są płatne, koszt przejechania odcinka ok. 100 km wynosi 65 juanów (ok. 32 zł) i jest porównywalny z tym, ile trzeba zapłacić w Polsce. Autostrady są w większości betonowe, nawierzchnia jest dość gładka choć o jakości autostrad w Niemczech czy Hiszpanii nie można mówić.
Ruch jest umiarkowany i dość spokojny. Policji na drogach praktycznie nie ma, ale na autostradach i drogach międzymiastowych działają fotoradary. Chińczycy jeżdżą przestrzegając przepisów dotyczących prędkości. Samochody osobowe mogą rozwijać 120 km/h, większe i ciężarowe 100 km/h. Nikt nie szaleje, nie ma wariatów rozpędzających się do np. 200 km/h.
Trzeba tylko uważać na manewry, bo chińscy kierowcy nie zawsze włączają kierunkowskaz przy zmianie pasa ruchu. Trzeba być także przygotowanym na rozmaite dziwne pojazdy pojawiające się na drogach i autostradach, szczególnie w obrębie miast. Są to rozmaite dziwne ciężarówki wyładowane po brzegi, a na drogach lokalnych – wynalazki skonstruowane na bazie np. motocykli z przyczepką.
Oznaczenia są dwujęzyczne: chińskie a pod spodem po angielsku. Nawigacja działa dobrze, nawet w wielkich miastach trudno zabłądzić. Sieć dróg i autostrad jest stosunkowo młoda, nie ma więc przy drogach infrastruktury, do jakiej jesteśmy przyzwyczajeni w Polsce czy w Europie. Sieć stacji benzynowych jest rzadka, jeszcze rzadziej można spotkać przydrożne restauracje czy toalety. Trzeba to brać pod uwagę, planując dłuższą podróż.
Co ciekawe, na chińskich drogach a szczególnie w miastach nie ma prawie starych samochodów. Znakomita większość aut ma najwyżej 4-5-6 lat. Starsze i podniszczone są taksówki. Zupełnie inaczej sprawa wygląda na prowincji – tam podstawowy środek lokomocji to skuter. Rowery zdarzają się sporadycznie – wiele ze spotkanych miało dołączony silniczek elektryczny.
Nasze Audi Q3 wszędzie, gdzie się pojawiały, wywoływały sensację i ogromne zainteresowanie. Marka jest znana w Chinach za sprawą limuzyn A4, A6 oraz SUV-a Q5. Chińscy kierowcy pozdrawiali nas na drodze, a podczas postoju na parkingach nasze auta były zawsze fotografowane.
PSPodróżując z Guangzhou do Zhaoging trafiliśmy do szkoły kungfu założonej przez mistrza Wong Fei-hunga (1847-1924). Oprócz pokazu sztuk walki w wykonaniu młodych adeptów tej szkoły mogliśmy także zobaczyć tradycyjny taniec smoka wykonywany przez dwóch młodych uczniów. Oto relacja z tego egzotycznego pokazu.
Roman Dębecki (Zhaoging, Yangshuo)