Najwięcej zamieszania podczas ostatniej tegorocznej tury testów zderzeniowych miało miejsce przy okazji testowania Skody Roomster. Przy zderzeniu czołowym uszkodzeniu uległy bowiem biegnące od akumulatora przewody zasilające. W wyniku tego nie działały poprawnie napinacze pasów bezpieczeństwa kierowcy i przedniego pasażera, co mogło grozić poważniejszymi obrażeniami. Skoda wprowadziła niemal natychmiast poprawki, które miały zapobiec uszkodzeniom przewodów, a ponadto zmodyfikowała układ zasilania tych napinaczy, uniezależniając go od powyższych przewodów.

W konsekwencji tych zmian EuroNCAP zezwoliło na przeprowadzenie ponownych testów zderzenia czołowego i choć ochrona przewodów nie uchroniła ich przed częściowym uszkodzeniem, to jednak napinacze pasów zadziałały całkowicie poprawnie. Niestety Skoda nie planuje wprowadzenia tych modyfikacji w egzemplarzach już sprzedanych.

W sumie najlepiej podczas ostatniej serii testów wypadła Toyota Auris, następca Corolli w wersji hatchback. Kompaktowa Toyota uzyskała pięć gwiazdek za ochronę dorosłych pasażerów, cztery za ochronę dzieci i trzy za ochronę pieszych. To ostatnie kryterium okazało się ponownie najsłabszym punktem. O ile dwie gwiazdki Roomstera są jeszcze jakimś dopuszczalnym minimum, to już wyniki obu koreańskich modeli są wyjątkowo słabe. Hyundai Santa Fe nie zdobył ani jednego punktu, a co za tym idzie ani jednej gwiazdki, zaś Kia Magentis za trzy zdobyte punkty uzyskała zaledwie jedną gwiazdkę.

Według Claesa Tingvalla, prezesa EuroNCAP, koreańskie auta uczyniły już dużo w kwestii ogólnej poprawy bezpieczeństwa, jednak ochrona pieszych to wciąż ten obszar, gdzie nie uczyniono praktycznie żadnych postępów. "Zarówno Hyundai, jak i Kia powinny sobie uzmysłowić, iż tak słaby wynik absolutnie nie może zostać zaakceptowany" - dodał na zakończenie Tingvall.