Autopilot Tesli działa naprawdę wyśmienicie. Kierowca po wbiciu miejsca docelowego w nawigacji, może wygodnie rozsiąść się w fotelu i np. czytając książkę poczekać aż pojazd zawiezie go na miejsce. Tak przynajmniej wszystkim wydawało się zaraz po szerokiej prezentacji rozwiązania. Specjalista ds. bezpieczeństwa zatrudniony w Volvo zauważył w systemie promowanym przez amerykańską markę poważne luki. A te pod dużym znakiem zapytania stawiają zaufanie, którym kierowcy obdarzyli to rozwiązanie.

Z typowymi sytuacjami drogowymi autopilot Tesli radzi sobie naprawdę dobrze. Utrzymuje prawidłową odległość od samochodu poprzedzającego, zatrzymuje się na światłach i bezpiecznie zmienia pasy ruchu. Problem niestety zaczyna się w sytuacji nietypowej lub poważnego zagrożenia. Komputer sterujący w wielu przypadkach nie ma zapisanego awaryjnego scenariusza działania, przez co nie jest w stanie podjąć prawidłowej reakcji.

Co w takim przypadku? Przekaże prowadzenie kierowcy. Ten prawdopodobnie zostanie zaskoczony zachowaniem pojazdu, co w skrajnie niekorzystnym scenariuszu okaże się bardzo niebezpieczne dla pasażerów i innych użytkowników drogi.

Brak przygotowania na sytuacje awaryjne doprowadził Trenta Victora - specjalistę ds. bezpieczeństwa Volvo do smutnego wniosku. Jego zdaniem autonomiczne auto Tesli promuje się na samodzielne i inteligentne, ale w rzeczywistości takie nie jest. To dużo bardziej nienadzorowane zaklinanie rzeczywistości przez Amerykanów, niż technologia która przybliża motoryzację do stuprocentowego autopilota zamontowanego na pokładzie pojazdu.

Krytyka ze strony Trenta Victora jest jak najbardziej konstruktywna. Volvo już w przyszłym roku zaprezentuje rozwiązanie alternatywne, które pod względem funkcjonalności okaże się dużo bardziej sprawne od technologii Tesli. O ile Amerykanie stworzyli auto autonomiczne poziomu trzeciego, o tyle Szwedzi wejdą o oczko wyżej. Innowacja ma polegać w głównej mierze na tym, że bez względu na wydarzenie drogowe Volvo będzie w stanie zareagować bez żadnego udziału człowieka. Co więcej, auto za każdym razem zachowa się w sposób bezpieczny, co jest właśnie potwierdzane długimi i żmudnymi testami.

Specjaliście Volvo tak naprawdę nie zależało na krytykowaniu samej Tesli, a pokazaniu że pojęcie autonomicznego auta jest bardziej skomplikowane niż może się wydawać na pierwszy rzut oka. W pełni samodzielny samochód nie może dbać jedynie o pozory, a musi umieć zachować się w każdej sytuacji i na każdy scenariusz powinien być przygotowany. Jeżeli podczas jazdy pojawią się jakiekolwiek luki, w których konieczna okaże się ingerencja człowieka, o pełnej autonomii, płynących z niej zachwytach i bezpieczeństwie nie może być mowy.