• To już kolejny pożar stosunkowo młodego auta marki BMW
  • Przebieg pożaru wskazuje, że jego przyczyną mogła być wada fabryczna układu EGR, ale nie można tego przesądzić, do czasu zbadania auta przez ekspertów.
  • Od kilku lat BMW prowadzi na szeroką skalę akcję naprawczą
  • Wiele aut, które poddano już procedurze usunięcia wady, znów musi trafić do serwisu
  • Więcej takich informacji znajdziesz na stronie głównej Onetu

Pożary samochodów to wbrew pozorom częste zjawisko – w samym tylko 2022 r. straż pożarna musiała interweniować w 8333 przypadkach, do tej statystyki należy doliczyć jeszcze te auta, które zostały ugaszone bez pomocy profesjonalistów. Zwykle palą się auta starsze, zaniedbane, z usterkami, źle zmodyfikowane albo po niefachowych naprawach. Jeśli w płomieniach stają auta młodsze, to często przyczyna tkwi w wadach fabrycznych.

14 lutego 2023 na trasie S8 doszło do kolejnego, spektakularnego pożaru auta marki BMW. Przyczyny pożaru ustalą specjaliści, ale ze względu na model pojazdu, miejsce, z którego dochodziły płomienie i zakres zniszczeń, za prawdopodobne można uznać, że przyczyną pożaru była usterka układu EGR. Na nagraniu widać, że za autem stoi rząd gaśnic, którymi kierowca auta i pomagający mu świadkowie zdarzenia bezskutecznie próbowali ugasić pożar. Ogień opanowała dopiero straż pożarna, samochód został doszczętnie zniszczony.

Nagranie: Tomasz Kodzin

Diesle BMW płoną od lat – wszystko przez ekologię

W ostatnich latach szczególnie głośno było o pożarach aut marki BMW, do których dochodziło (i jak się okazuje, wciąż dochodzi) na całym świecie. Sprawa była na tyle poważna, że np. w 2018 r. władze Korei Południowej nakazały wycofanie z ruchu 20 tys. nowych i prawie nowych aut marki BMW, co do których były podejrzenia, że mogą mieć wadę fabryczną grożącą pożarem. Wada dotyczyła układu recyrkulacji spalin, który miał ograniczać emisję tlenków azotu.

Bawarski koncern zorganizował zakrojone na szeroką skalę akcje przywoławcze, chociaż nie wszędzie i nie zawsze przebiegała ona tak, jak tego oczekiwali użytkownicy aut. Problem dotyczył setek tysięcy pojazdów (prawdopodobnie łącznie ponad 1,6 mln aut), więc dostarczenie niezbędnych części i przeprowadzenie napraw bardzo się przeciągało – do dziś sporo niepoprawionych aut wciąż porusza się po drogach! W Polsce wielu właścicieli aut marki BMW czekało tygodniami, a nawet miesiącami na niezbędną naprawę, o czym pisaliśmy tu.

Problem może dotyczyć przede wszystkim aut wyprodukowanych w latach 2010-2017, wyposażonych w silniki diesla o pojemności 2.0 i 3.0 (oznaczenia kodowe N47, B47,N57, B57). Są to modele serii 3, 4, 5, 6, 7 oraz X1, X3, X4, X5.

Dlaczego palą się diesle BMW?

Jak to możliwe, że auta się palą, skoro są wyposażone w silniki wysokoprężne, czyli takie, których paliwo wcale tak łatwo się nie zapala? Bo usterka nie dotyczy wcale układu paliwowego! Źródłem problemów jest nieszczelna chłodniczka układu recyrkulacji spalin (EGR), przez którą wycieka płyn zawierający glikol. Jeśli wyciekający płyn zmiesza się z zebraną w dolocie sadzą, olejem, to tworzy się mieszanina, która pod wpływem wysokich temperatur może się zapalić. A że w ciasno wypełnionych komorach silników aut marki BMW bywa gorąco, a w newralgicznych miejscach znajdują się m.in. materiały wygłuszające, które mogą być nasiąknięte łatwopalną mieszanką, o pożar nietrudno. Objawy, których w żadnym wypadku nie należy ignorować: ubytki płynu chłodzącego, zapach spalin i płynu chłodzącego w kabinie i w komorze silnika, jakiekolwiek, choćby śladowe ilości dymu spod maski.

Akcja naprawcza do poprawy: wymieniane części też mają wady!

Niedawno okazało się, że realizowana dotychczas akcja naprawcza nie zawsze była skuteczna – jak ustalił m.in. auto.dziennik.pl, do 2022 r. elementy układu EGR były wymieniane na części wprawdzie zmodyfikowane, ale o konstrukcji zbliżonej do tych, jakie montowano fabrycznie. Wymienione elementy też z czasem mogą się robić nieszczelne i znów powodować zagrożenie pożarem! Dopiero od 2022 r. montowane są elementy o zmienionej konstrukcji, które już nie powinny wykazywać wspomnianej wady. Tym razem do warsztatów wzywane mają być auta z roczników 2010-2020, w tym również takie, w których już raz akcję naprawczą wykonano. Dodatkowym stosowanym od pewnego czasu zabezpieczeniem ma też być zmiana oprogramowania – w razie wystąpienia nieszczelności elektronika ma ograniczać osiągi, a nawet uniemożliwić jazdę, tak żeby ograniczyć ryzyko pożaru.