Pewien Brytyjczyk miał tak dość kierowców jeżdżących po chodnikach, że postanowił wziąć sprawy w swoje ręce. Wymyślił urządzenie, które nie psuje estetyki miasta tak jak masowo stawiane słupki i betonowe bariery, ale jest skuteczne aż do bólu (czyt. śmiercionośne dla opon). Przebijak działa tak prosto, jak prosty jest jego montaż.
Zamiast słupków urządzenie przebijające opony
Zaniepokojonych uspokajamy. Brytyjski wynalazek służący do walki z nielegalnie parkującymi kierowcami pochodzi z 2018 r. i od tego czasu się nie rozpowszechnił. Miał jednak swoje pięć minut w mediach i wywołał ogromne poruszenie wśród internautów.
W zamyśle urządzenia miały być montowane na krawężnikach tam, gdzie nie wolno parkować na chodniku. Ale nie tylko, bo też w ulubionych miejscach kierowców służących do nielegalnego skracania trasy lub omijania zatoru na jezdni. Yannick Read, wynalazca należący do prośrodowiskowej organizacji ETA, zachwalał swój produkt, mówiąc o niskiej cenie (zaledwie kilka funtów) i trzyminutowym, prostym montażu.
Zobacz też: Polskie miasta toną w słupkach. Obejrzeliśmy te najsłynniejsze na Muranowie
Jak działa Catclaw?
Pod naciskiem koła opada zabezpieczenie i odsłania kolec, który w sekundę rozprawia się z oponą kierowcy wjeżdżającego na chodnik. Wynalazek nie potrzebuje do prawidłowego działania ani konserwacji, ani tym bardziej zasilania. Jest też bezpieczny dla przechodniów, bo zwolnienie blokady następuje dopiero pod dużym ciężarem.
Yannick Read tłumaczył w brytyjskiej prasie, że do stworzenia Catclawa zainspirowały go nagrania z ataku terrorystycznego na Westminster Bridge w 2017 r. Jak informuje BBC, wówczas pod kołami samochodu, który wjechał na chodnik, zginęło sześć osób, a 50 doznało obrażeń. Read twierdzi, że jego wynalazek zmniejszyłby skutki ataku. "Nie możesz osiągnąć dużej prędkości na przebitych oponach" – wyjaśniał.
Sprawdź: Fotoradar w smartfonie. Ta aplikacja zamieni każdego przechodnia w policjanta
Wady przebijaka przeważyły szalę
Projekt nie został ciepło przyjęty przez społeczeństwo. Zasadniczo nie spotkał się z żadnym entuzjazmem, pomysłu nie podchwycili bowiem nawet miejscy aktywiści – zapewne dlatego, że twórca przebąkiwał, że czasami może nadziać się też załadowany rower cargo...
Gwoździem do trumny Catclawa był jednak argument o tym, że na wąskich uliczkach wyposażonych w takie rozwiązanie kierowcy nie mogliby przepuszczać pojazdów uprzywilejowanych. A poza tym w całej Wielkiej Brytanii parkowanie na chodnikach jest zabronione tylko w Londynie. Więc o co tyle szumu?