- Ceny ropy i oleju napędowego rosną na całym świecie
- Spadają dostawy diesla z USA do Europy
- Polityka cenowa producentów paliw w Polsce niweluje jednak skutki sytuacji zagranicznej
- Na stacjach w Polsce ceny oleju napędowego są jednymi z najniższych w Europie, a marże rafinerii i stacji są skrajnie niskie
Tymczasem na stronach branżowego portalu BM Reflex rzuca się w oczy słodko-gorzki tytuł: "Ropa najdroższa od listopada, ceny paliw na stacjach w dół". Z tekstu dowiadujemy się m.in., że państwa żyjące z wydobycia ropy naftowej, w tym Arabia Saudyjska, przedłużają program dobrowolnych cięć wydobycia ropy naftowej, żeby podbić światowe ceny. Spadają dostawy diesla z USA do Europy – aż o 40 proc. w skali miesiąca. Pojawiają się obawy o podaż tego paliwa w okresie jesienno-zimowym, co jednocześnie winduje ceny. O tej porze to właśnie olej napędowy jest paliwem, które drożeje najbardziej, jest to naturalny sezonowy wzrost cen, tym razem podbijany przez sytuację geopolityczną. To nie ma jednak znaczenia dla polskiego rynku paliwowego – ceny hurtowe paliw pochodzących z polskich rafinerii obniżane są o kilka groszy każdego dnia.
Analitycy BM Reflex piszą wprost, że czekają nas – dość nienaturalne w obecnej sytuacji – obniżki:
Realizowana przez producentów paliw w kraju polityka cenowa kolejny tydzień niweluje skutki wzrostu cen ropy i paliw gotowych na rynku europejskim oraz słabnącego złotego. Poprzez sukcesywny spadek cen produktu krajowego w hurcie jest dalej miejsce na obniżki cen paliw na stacjach w kolejnym tygodniu, rzędu kilku – kilkunastu groszy na litrze.
A na niektórych stacjach diesel już po 7 zł
To, że średnia cena detaliczna oleju napędowego to obecnie 6,43 zł/litr nie znaczy, że wszędzie ceny są równe. W praktyce: są stacje, na których cena jest niższa i są takie, na których ceny oscylują już wokół 7 zł. Spekulacja? Ktoś chce się obłowić? Otóż nie. Nie każdy dystrybutor ma dostęp do "taniego" paliwa z Orlenu. Polskie rafinerie zaspokajają krajowe potrzeby paliwowe mniej-więcej w 65 proc. Reszta gotowych paliw pochodzi z importu i musi być droższa. To dlatego problem mają rolnicy zamawiający dostawę większych ilości paliwa do gospodarstw albo firmy spedycyjne, które nie mogą zamówić paliwa w cenie hurtowej np. w Orlenie. Tanie paliwo jest, ale nie dla wszystkich. W pierwszej kolejności musi go starczyć dla firm, które mają podpisane kontrakty, dla własnej sieci stacji.
Ceny paliw: Polska "zieloną wyspą" na mapie Europy
Kluczowy w tych dniach jest olej napędowy, którego zapasy w Europie się kurczą, a import do Polski i sprzedaż tego paliwa w cenie "regulowanej" przestaje się opłacać. Tymczasem został już tylko jeden kraj w Unii Europejskiej, gdzie cena tego paliwa na stacjach jest (o włos) niższa niż w Polsce: to Bułgaria. Zresztą nie należy wykluczyć, że w praktyce pod względem najniższych cen diesla na stacjach Polska jest już na pierwszym miejscu. Unijne dane są o kilka dni spóźnione, w tym czasie innym drożeje, a nam tanieje.
W tych dniach jednak możemy być spokojni: co najmniej do połowy października nie zabraknie stacji paliw oferujących paliwa w cenach "przyjaznych kierowcom".
Polityczne paliwo to nie tylko polska specjalność
Trudno nie odnieść wrażenia, że hurtowe ceny paliw w Polsce wymknęły się mechanizmom rynkowym. Kilka miesięcy temu narzekaliśmy na absurdalnie wysokie marże rafinerii i stacji benzynowych (pamiętacie "cuda przy dystrybutorze", gdy po wzroście podatków ceny paliw ani drgnęły?), teraz są one skrajnie niskie, a w pewnych przypadkach być może nawet ujemne, do czego oczywiście nikt się nie przyzna.
Z podobnej "państwowej" polityki paliwowej swego czasu korzystali Węgrzy, tankując najtaniej w Europie. Dziś o paliwowej promocji w tym kraju jego mieszkańcy dawno zapomnieli – za paliwo na stacjach płacą tylko ciut więcej niż Austriacy.