Ostatni weekend (2-3 października 2010) dla niemieckich miłośników samochodów sportowych to kumulacja nieszczęść. Wiadomo, że żaden wypadek nie należy do przyjemności, ale rozbicie Bugatti Veyrona oraz Lamborghini Murcielago LP 640 to naprawdę przykre zdarzenie. Do obu wypadków doszło w różnych miejscach, ale jak podaje bawarska policja, w obu zawiniła zbyt duża prędkość. I chociaż auta nie trafią na złom, to koszty napraw będą ogromne.

Za kierownicą Lamborghini zasiadał 32-latek. Podczas jazdy ze zbyt dużą prędkością stracił kontrolę nad samochodem. Do wypadku doszło w okolicach Vaterstetten w Dolnej Frankonii. Kierowca nie odniósł poważnych obrażeń, Lamborghini tak.

Drugi wypadek, tym razem z udziałem Bugatti, wydarzył się koło Geiselwind na autostradzie A3. Także i tutaj kierowca stracił panowanie nad samochodem podczas wyprzedzania innego auta przy prędkości ok. 200 km/h. Strata materialna wyniosła ok. 400 tys. euro. Cóż, kto bogatemu zabroni?