- Jeszcze do niedawna w Polsce był wolny rynek w zakresie sprzedaży zewnętrznych części zamiennych do samochodów - wyjaśnia Alfred Franke, prezes Stowarzyszenia Dystrybutorów Części Motoryzacyjnych, które od 2 lat upowszechnia ideę klauzuli napraw. - Niestety, koncerny zaczęły zastrzegać w Urzędzie Patentowym wzory najpopularniejszych elementów, ograniczając w ten sposób możliwość ich sprzedaży w opakowaniach bez logo marki. Gdy klauzula zacznie obowiązywać, niezależny producent będzie mógł nadal wytwarzać zewnętrzne części zamienne na potrzeby koncernów, a także sprzedawać je we własnym opakowaniu. W Polsce zastrzeżonych jest obecnie 247 zewnętrznych części samochodów. Mogą być one sprzedawane tylko z logiem producenta pojazdu i zazwyczaj pochodzą z najnowszych modeli. - Wzory przemysłowe można zastrzegać w Polsce na mocy ustawy z 30 czerwca 2000 r. Prawo Własności Przemysłowej, która weszła w życie w sierpniu 2001 r. - informuje Halina Sychowska, naczelnik Wydziału Prawnego i Legislacji Urzędu Patentowego RP. Zastąpiły one istniejące wcześniej wzory zdobnicze. Nowe prawo jest przepisem zalecanym przez Komisję Europejską i stanowi uzupełnienie GVO. Polska zdecydowała się na jego ostrzejszą wersję, która całkowicie uwalnia rynek widocznych części zamiennych (przepisy dotyczą nie tylko aut, ale także np. sprzętu AGD). - Dyrektywa unijna 98/71/WE z 13 października 1998 r. w sprawie prawnej ochrony wzorów stanowi, że do czasu przyjęcia analizy sporządzonej przez KE państwa członkowskie będą stosowały prawo krajowe, a jedyne zmiany w stosunku do niego mogą iść wyłącznie w kierunku liberalizacji - dodaje Halina Sychowska. Obecnie w Unii trwają prace nad ewentualną zmianą tego zapisu. Porozumienie w sprawie handlowych aspektów praw własności przemysłowej TRIPS przewiduje, że jego strony przyznają co najmniej 10-letnią ochronę wzorom przemysłowym. Niektóre kraje, jak np. Szwecja, wprowadziły klauzulę napraw, ale dopiero po upływie 15 lat. W Grecji, po upływie 5-letniego okresu ochrony, zainteresowani mogą wystąpić do sądu o uzyskanie zgody na produkcję chronionych wzorów części. - W Polsce 90 proc. udziału w rynku napraw powypadkowych mają części z logo koncernów samochodowych, a w Unii stanowią one aż 95 proc. - mówi Alfred Franke. - Według KE niezależny rynek napraw powypadkowych nigdy nie przekroczy 15 proc. udziału. Zatem wprowadzenie klauzuli napraw nie zmieni znacząco układu sił, jednak wolna konkurencja może spowodować spadek cen części oryginalnych. Już w tej chwili nawet w autoryzowanych blacharniach zdarza się, że auta trzeba naprawiać, korzystając z zamienników. Generalnie jednak ASO uciekają od tego typu napraw, gdyż najtańsze zamienniki to mniejsza marża, a to na niej, a nie na roboczogodzinie się zarabia. Czy po wejściu klauzuli liczba napraw "na oryginałach" spadnie, być może wraz z cenami samych ubezpieczeń? Jest taka szansa. - Wprowadzone przepisy pozwolą na rozwój tych produktów ubezpieczeniowych, które zawierają składnik części zamiennych - mówi Magdalena Olborska z PZU. - Już teraz PZU SA stosuje części alternatywne w rozliczeniach OC oraz w wybranych umowach AC. Niższe odszkodowania przekładają się na niższe składki. Dotychczasowe nieśmiałe działania powinny zaowocować nową ofertą tańszych ubezpieczeń. Z nowych zapisów nie cieszą się zbytnio importerzy i producenci aut: - Postanowiono ograniczyć naszą własność intelektualną, bo jak inaczej określić sytuację, w której część powstała za nasze pieniądze może być dowolnie kopiowana przez niezależnych producentów? Poza tym kto da nam gwarancję, że z najtańszym zamiennikiem nasze auto w dalszym ciągu w czasie wypadku będzie spełniać wysokie normy bezpieczeństwa? - mówi Przemysław Byszewski z GM Poland. Aspekt bezpieczeństwa badał niezależny instytut MIRA, który porównywał wpływ zastosowania oryginalnej maski i zamiennika do Forda Fiesty na obrażenia potrąconego pieszego. Przy użyciu nieoryginalnej części możliwość wystąpienia obrażeń wzrosła z 24 do 41 proc.! - Niektóre kraje europejskie dopuszczają homologowanie części zamiennych na podstawie wyników testów laboratoryjnych dostarczonych przez dostawcę. Oznacza to, że nikt nie sprawdza ich jakości i czy spełniają normy bezpieczeństwa - mówi Piotr Podrażka z Valeo. Tak robi m.in. Luksemburg (oznaczenie homologacyjne E13). W związku z tym, że wszystkie kraje Unii są zobowiązane do wzajemnego uznawania wydanych przez siebie homologacji, produkty tego typu mogą być wprowadzane na rynek, jeżeli dopuszczone jest na nim stosowanie zamienników (klauzula reparacji). Nie ma więc problemu, by na polski rynek wprowadzić części wątpliwej jakości. Zdaniem Bogdana Szymuli, kierownika Autoryzowanego Zakładu Napraw Nadwozi Polskiej Grupy Dealerów z Krakowa, najtańsze części zamienne to także gorsza jakość usług: - Dochodziło do pękania przedniego zderzaka w zimie, innym razem klientowi przeszkadzało to, że jeden z kierunkowskazów miał inny kolor. Nie wspomnę już o spasowaniu elementów między sobą. Dlatego montujemy takie części, wyłącznie gdy wymaga tego ubezpieczalnia lub na życzenie klienta. W tym ASO często dochodzi do wymiany pism z ubezpieczalniami- tak, by uwzględniły w kosztorysie cenę oryginalnych części. Nie ma się czemu dziwić, firma musi dbać o swoją reputację. Niestety, tego typu działania wymagają zakupu nieoryginalnych części i udokumentowania słabej jakości - trzeba je odpakować, a więc nie można już ich zwrócić do sklepu. Przeciwnicy zapisów klauzuli napraw argumentują także, że stosowanie zamienników wydłuża czas reperacji. Według Forda zamontowanie nieoryginalnej maski do Ka zajmuje o 250 proc. czasu więcej niż montaż oryginału. Nieoryginalny przedni błotnik do Focusa I montuje się dłużej o 20 proc. czasu. Problematyczną kwestią jest także gwarancja na blachy, która w autach osobowych trwa nawet kilkanaście lat. - Gdy rozpoczynaliśmy produkować w Gliwicach Ople, staraliśmy się kupować blachy z polskich hut - informuje Przemysław Byszewski. - Żadne z nich jednak nie spełniały norm, zarówno wytrzymałościowych, jak i odporności na korozję. Podobnie jest z tanimi zamiennikami i nie wyobrażam sobie sytuacji, w której mielibyśmy honorować gwarancje perforacyjne po naprawach wykonanych przy użyciu części wątpliwej jakości.OEM - części oryginalne z logiem koncernu Opatrzone logiem producenta części zamienne stosowane przez ASO. Szacuje się, że tylko około 20 procent z nich powstaje w fabryce należącej do koncernu samochodowego, reszta zaś w firmach specjalizujących się w produkcji części zamiennych.OE - części oryginalne pochodzące od producentaBardzo często części te różnią się od OEM tylko brakiem znaczka koncernu motoryzacyjnego i tym, że firmuje je znany producent części. Powstają przy zastosowaniu tych samych materiałów, tej samej technologii, są także w identyczny sposób poddane testom. Ich cena jest zazwyczaj niższa od OEM o około 30 procent. Przed powszechnym stosowaniem takich części w naprawach najnowszych aut ograniczają umowy zawarte między koncernem a producentem, które sankcjonują, kiedy dana część OE będzie mogła pojawić się na rynku. Nie zmieni tego klauzula napraw.European Quality (eQ) - części porównywalnej jakościCzęści posiadające europejskie homologacje powstałe w takich samych warunkach technicznych, co części oryginalne. Mogą różnić się materiałami, z których są wykonane. Zazwyczaj ich cena jest niższa o około 50 procent niż cena części oryginalnych.Zamienniki - części nieoryginalneNajtańsza kategoria części, które dopuszczają nowe przepisy. W tym wypadku nie ma zgodności z warunkami technicznymi oryginalnych części zamiennych. Cena może być niższa nawet o około 80 procent od oryginałów. Jakość często pozostawia wiele do życzenia.
Części zewnętrzne wyjęte spod prawa
Klauzula napraw, która stanowi część zapisów nowelizacji ustawy Prawo Własności Przemysłowej, została już zaakceptowana przez Prezydenta i niebawem zostanie opublikowana w Dzienniku Ustaw. Za kilka miesięcy nowy przepis zacznie obowiązywać.