Mercedes-Benz wczoraj oficjalnie zakomunikował, że do japońskich salonów sprzedaży trafi pierwszy wysokoprężny model od czterech lat. Japońscy kupujący nie są zbyt przyjaźnie nastawieni do diesli, które uważają za leniwe, hałaśliwe i niezbyt komfortowe jednostki napędowe. Pozycję wynalazku Rudolfa Diesla na rynku japońskim komplikuje również prawo, które ogranicza emisje NOx, które przyczyniają się do wytwarzania smogu. Z drugiej strony Mercedes liczy, że wysoka cena ropy i z tym połączone wysokie koszty paliwa przekonają Japończyków do oszczędniejszych diesli.

Japonia stała się prawie wyłącznie „jednosilnikowym“ rynkiem samochodowym po tym, jak w roku 1992 zostały wprowadzone nowe przepisy o produkcji NOx i innych szkodliwych substancji. Tak więc kilka lat temu z Japońskiego rynku zniknęły silniki wysokoprężne wszystkich producentów, którzy w Europie takie jednostki oferują. Ostatni diesel Mercedesa sprzedano w Japonii w 2002 roku.

W tym roku do niezbyt popularnych w Japonii europejskich turbodiesli nawiąże nowoczesny widlasty sześciocylindrowy silnik common-rail zamontowany pod maską Mercedesa E 320 CDI. Auto będzie miało trudną pozycję startową, gdyż udział jednostek wysokoprężnych na rynku japońskim wynosi zaledwie 0,2 %. Jedynym autem z jednostką wysokoprężną sprzedawanym dotychczas w Japonii jest Toyota Land Cruiser. Do roku 2015 oczekuje się wzrost sprzedaży do 11 %. Mercedes ma nadzieję, że jego krok przekona również innych producentów do wprowadzenia do japońskiej oferty silników wysokoprężnych.

Paradoksalnie jednostki wysokoprężne Toyoty i Hondy sprzedawane na rynku europejskim należą do ścisłej czołówki w swojej klasie, jednak w Japonii nie są one oferowane. Według nieoficjalnych informacji obaj producenci przygotowują jednostki wysokoprężne przeznaczone na rynek japoński.