Jak informuje RMF FM, kierowca samochodu nie wyhamował na śliskiej powierzchni i uderzył w dystrybutor gazu LPG na stacji paliw mieszczącej się przy ul. Kocmyrzowskiej 43 w Krakowie. Rzecznik prasowy małopolskiej PSP Hubert Ciepły przekazał w rozmowie z PAP, że po wypadku kierujący 22-latek nie wymagał pomocy medycznej.
Czytaj także: Audi RS Q3 z polskiej wypożyczalni nagle "zniknęło". Pokonało dwa kontynenty
Na miejscu rozstawiono dwie kurtyny wodne. Strażacy zakręcili zawór z gazem do dystrybutora. Przyjechała specjalistyczna grupa chemiczno-ekologiczna
— poinformował Hubert Ciepły, dodając, że "takie sytuacje zdarzają się bardzo rzadko".
Na miejscu pracowało 25 strażaków. Rozstawili kurtyny wodne, aby rozproszyć unoszące się opary paliwa i w ten sposób zapobiec ich zapłonowi. Pracownicy stacji oraz inne osoby, które znajdowały się w pobliżu stacji, zostały ewakuowane. Sytuacja została opanowana po ok. 30 min. Strażacy sprawdzili jeszcze stan powietrza oraz szczelność zbiorników. Gdyby szybko nie udało się opanować sytuacji, mogło dojść nawet do wybuchu.
Czytaj także: Czy naprawdę znasz się na samochodach? Odpowiedz na 15 pytań i poznaj prawdę
Niebezpieczna sytuacja na stacji paliw w Krakowie. Doszło do wycieku gazu
Jak przekazał w rozmowie z portalem TVN24 Piotr Szpiech, oficer prasowy krakowskiej komendy miejskiej policji, kierujący 22-latek nie dostosował prędkości do warunków na drodze, przez co utracił panowanie nad pojazdem. Mężczyzna trafił w ręce policji.
Okazało się, że nie posiadał on uprawnień do kierowania pojazdami, z relacji policjantów wynika też, że ogumienie tego samochodu pozostawiało wiele do życzenia
– dodał Piotr Szpiech.
Czytaj także: Policjanci z Przasnysza zobaczyli ciężarówkę z "gumą". Kierowcy grozi pięć lat
Oficer prasowy krakowskiej komendy miejskiej policji przekazał również, że w sprawie prowadzone będzie teraz postępowanie, a 22-letni kierowca "musi liczyć się z dalszymi konsekwencjami".