Detektywi namierzyli skradzione BMW M850i xDrive po kilku dniach od kradzieży w podwarszawskim Nadarzynie. Złodzieje wywieźli sportowy samochód kilkadziesiąt kilometrów dalej – do miejscowości Jaktorów w pobliżu Grodziska Mazowieckiego. Zaskakujący porządek utrzymany na posesji nie pozwalał przypuszczać, że pracownicy agencji Temida znajdą na niej skradziony samochód. "Ani jednej śrubki czy części, które wskazywałyby, jakoby ktoś miał rozkręcać auto" – zrelacjonowali. A jednak warto było "podrążyć".
Dalsza część tekstu pod materiałem wideo.
Odnalezione BMW M850i przypominało już zestaw Lego
"Dziupla" znajdowała się bliżej niż 30 km od miejsca kradzieży. Detektywi weszli na teren posesji w godzinach popołudniowych w towarzystwie funkcjonariuszy z Komendy Powiatowej Policji w Grodzisku Mazowieckim. I choć teren przy szopie był "czysty", uwagę szefa agencji zwrócił styropian, który zasłaniał widok do wnętrza budynku. Po otworzeniu okna było już wiadomo, że materiał budowlany został w nie wstawiony, żeby nie było widać krzykliwego lakieru BMW M850i.
Trudno znaleźć pasjonata motoryzacji, który nie lubiłby składać zestawów Lego poświęconych ikonom motoryzacji. Właściciela pomarańczowego BMW M850i z pewnością nie ucieszyła jednak informacja o tym, że jego samochód jest już do połowy rozkręcony i może mu brakować kluczowych części. Co ciekawe, auto nie było kompletne już w momencie kradzieży. Jak twierdzi Miklaszewski, w samochodzie brakowało komputera, przez co nie był jezdny i złodzieje musieli go zabrać na lawecie.
W całości takie BMW byłoby warte 500-800 tys. zł
Gdyby auto było kompletne, miałoby wartość mieszczącą się w przedziale od 500 do 800 tys. zł. Trudno powiedzieć, ile warte są jego odnalezione szczątki. Agencja detektywistyczna Temida przekazała, że to jej trzeci sukces w ciągu ostatnich 10 dni, a podczas poszukiwania skradzionego BMW współpracowała z Komisariatem Policji w Nadarzynie, który prowadzi tę sprawę.