Jak zima, to kulig. Gdy tylko pojawi się więcej śniegu nie brak chętnych do ciągania dzieci i dorosłych na doczepionych sankach. Nie inaczej było w Myślenicach, gdy na jednym z parkingów kierowcy urządzali przejażdżki z doczepionymi sankami. Nie uszło to uwadze miejskiego monitoringu, dzięki któremu na miejsce skierowano patrol, by wylegitymować uczestników.

Policjanci ostrzegają, że urządzanie kuligu za samochodem to bardzo groźna zabawa. Po niedawnym wypadku w Elblągu jedna z nastolatek walczy o życie w szpitalu. W razie hamowania łatwo o poważny wypadek. Uczestnicy mogą wpadać na siebie, uderzyć w ciągnące auto czy wypaść z drogi (choćby podczas jazdy na zakrętach) czy uderzyć w drzewo lub elementy infrastruktury. Nietrudno także o wpadnięcie pod koła innego samochodu, gdy kulig ma miejsce na drodze publicznej.

Konsekwencje urządzania kuligu są dość kosztowne. Policja może nałożyć 500 zł mandatu oraz 5 punktów karnych. Na tym jednak nie koniec. Trzeba liczyć się także ze skierowaniem sprawy do sądu. Gdy zaś dojdzie do wypadku śmiertelnego, wówczas kierującemu grozi kara nawet do 8 lat pozbawienia wolności.