Choć oczywiście design jest kwestią gustu, to naszym zdaniem już zewnętrzny wygląd auta nie powinien budzić żadnych zastrzeżeń i na tle innych sedanów o podobnej wielkości pojazd Kii wygląda bardzo korzystnie. W stosunku do poprzednika zmieniły się także rozmiary - wysokość zyskała 50 mm, a szerokość 15 mm. Wersja 5-drzwiowa jest za to o 25 cm krótsza, dzięki czemu auto jest bardziej poręczne i lepiej sprawdza się w mieście. Największe zmiany w podejściu do budowania samochodów widać jednak we wnętrzu. Po szarych, nieprzyjemnych tworzywach nie ma nawet śladu. Ich miejsce zajęły beżowe plastiki w zróżnicowanej tonacji. Szkoda tylko, że producent nie zdecydował się na miękkie tworzywo. Żadnych uwag nie mamy za to do ergonomii i wykonania bardzo wygodnych foteli. Tylna kanapa ma kładzione oparcie i jest wyposażona w trzy zagłówki i trójpunktowe pasy. Zarówno z przodu, jak i co ważniejsze z tyłu pojazdu siedzi się wygodnie - dzięki większemu niż w poprzedniku rozstawowi osi (+90 mm) pasażerowie tylnego siedzenia nie mają problemów z nogami. Jak w każdym pojeździe tej klasy ze względu na szerokość nadwozia wykorzystywanie kanapy do przewożenia trzech dorosłych osób jest rozwiązaniem tylko na krótkich trasach, jednak dwie osoby siedzą z tyłu bardzo wygodnie. Oczywiście nie zapomniano także o uchwytach na napoje (dwa z przodu na kubki, trzeci z tyłu centralnego tunelu na 1,5-litrową butelkę) i półkach (w drzwiach oraz na desce rozdzielczej). Kufer o pojemności 390 litrów nie jest może mistrzem w klasie (np. Renault Thalia - 510 l), ale w zupełności wystarcza do pomieszczenia bagaży podróżujących pojazdem osób. Na plus zaliczamy także dobrą dostępność - klapa bagażnika jest odpowiedniej wielkości i nawet głębiej schowane przedmioty można łatwo wyjąć. Bardzo wysoko oceniamy także wyciszenie wnętrza Kii. Choć silnik do najcichszych nie należy (o czym można się przekonać, jadąc z otwartymi oknami), we wnętrzu do prędkości 100 km/h jest niemal idealnie cicho. Jednostka napędowa daje o sobie znać tylko przy mocniejszym przyspieszaniu (powyżej 4,5 tys. obr./min), ale nawet wtedy nie jest natarczywa.Silnik raczej do spokojnej jazdy Trochę gorzej wyglądają osiągi. Spokojna jazda odbywa się płynnie (na co wpływ ma także superprecyzyjnie działająca skrzynia biegów), ale mocne wciskanie gazu nie przynosi spodziewanych efektów i po 97--konnym silniku spodziewaliśmy się więcej. Niestety, powyżej 4 tys. obrotów motor robi się ospały. Producent podaje średnie spalanie na poziomie 6,2 l/100 km - czy tak jest rzeczywiście, wykażą przyszłe testy.Nieźle na polskich drogach radzi sobie także zawieszenie Kii, które nie sprawia problemu na koleinach i poprzecznych garbach. Nawet na nieregularnych wybojach układ nieźle kompensuje nierówności, choć te większe powodują nieprzyjemne podskakiwanie. Podczas szybkiego pokonywania zakrętów wyczuliśmy tendencje do nadsterowności (wyrzucanie tyłu na zewnątrz łuku). Dobrze oceniamy kulturę pracy - do uszu pasażerów nie docierają żadne dźwięki z układu jezdnego. Największej niespodzianki możemy się jednak spodziewać przy cenach. 5-drzwiowy hatchback (w sprzedaży od września) będzie kosztował 34 400 zł. W standardowym wyposażeniu znajdziemy dwie poduszki powietrzne, elektrycznie sterowane szyby (we wszystkich drzwiach), centralny zamek, wspomaganie kierownicy i immobiliser. Sedan ma kosztować 3 tysiące więcej i pojawi się w lipcu.
Drżyj, Thalio!
Dalekowschodnia marka systematycznie pnie się w górę. Porównując dotychczasowe Rio i nowy model, widać tak olbrzymie różnice, że aż trudno uwierzyć, że obydwa auta pochodzą od tego samego producenta.