Jeśli nie chcesz być jak inni, wprowadź na rynek roadstera w chwili, gdy prawie nikt się już takim nadwoziem nie interesuje. A po pewnym czasie ciesz się z faktu, że MX-5/Miata/Eunos to najlepiej sprzedający się dwumiejscowy samochód w historii... Jeśli jeszcze tego ci mało, forsuj produkcję silnika Wankla na przekór wszystkim przeciwnościom i wycofaj się z niego dopiero w chwili, gdy nie jesteś w stanie spełnić europejskich norm emisji, ale przy okazji zapewnij, że Wankel to jeszcze nie jest rozdział zamknięty (wersja R-EV elektrycznej Mazdy MX-30)
Dalsza część tekstu pod materiałem wideo
Do tego dochodzą współczesne smaczki w rodzaju silników benzynowych o stopniu sprężania tak wysokim, że spotykanym dotychczas głównie w dieslach – bez dwóch zdań, Mazda umie zaskakiwać i wie, jak to robić. I jeśli ktoś miał kiedykolwiek pokazać światu projekt jeżdżącej walizki, to musiała to być Mazda.
Jeżdżąca walizka w szczegółach
Rzeczony pojazd nie miał oficjalnej nazwy, ale pojawił się w 1991 r. jako efekt prac siedmiu inżynierów z działu zajmującego się na co dzień układami przeniesienia napędu. Z zewnątrz jeżdżąca walizka wygląda niepozornie (na tyle niepozornie, że mógłby bez wstydu używać jej nawet agent 007!) – to zwykły Samsonite o wymiarach 57 na 75 cm, w którym ukryto dwusuwowy silnik spalinowy o pojemności 0,034 l i mocy 1,7 KM.
Prędkość maksymalna, mimo słabego silnika, to "aż" 30 km/h, ale nie ma w tym nic dziwnego – napęd musi walczyć w zasadzie jedynie z masą kierowcy. Inna sprawa, że w wielu sytuacjach to raczej kierowca musi walczyć z masą pojazdu (32 kg), a taszczenie ze sobą takiego ciężaru często okazuje się jednak niepraktyczne...
Mazda pokazała nawet europejską wersję pojazdu na targach we Frankfurcie w 1991 r., jednak seryjna produkcja nigdy nie ruszyła. Szkoda.