• Tik-Tokerka twierdzi, że jej 10-miesięczny syn, bez jej zgody skorzystał z aplikacji do obsługi aut marki Tesla
  • Dziecko miało dokupić do auta rodziców pakiet rozszerzonych funkcji jazdy autonomicznej
  • Matka dziecka twierdzi, że zabawy malucha kosztowały ją 10 tysięcy dolarów, a o wydatku dowiedziała się już po czasie, w którym mogła zrezygnować z zakupu

Tablety i smartfony niemal magicznie przykuwają uwagę najmłodszych. Choć psycholodzy przestrzegają, że zbyt wczesny kontakt z takimi urządzeniami może mieć negatywny wpływ na psychikę i rozwój dzieci, to miliony rodziców na całym świecie chętnie idą w ten sposób na łatwiznę – zamiast czytać bajki czy pobawić się z maluchem, prościej wcisnąć mu do ręki elektroniczny gadżet. Problem polega na tym, że ciekawość dzieci często nie ogranicza się tylko do uruchomionej przez rodzica gry, aplikacji czy kreskówki – maluchy chętnie przeklikują się przez wszystkie intrygujące je ikonki, często wciskając je na chybił-trafił.

Ostatnio furorę w sieci robi opublikowany na Tik-Toku filmik użytkowniczki występującej pod nickiem "stayfitstaylit". Na filmiku widać rozkosznego bobasa, białą Teslę oraz zrzuty ekranu z aplikacji do obsługi tego auta oraz z wyciągu z rachunku bankowego. Kobieta twierdzi, że dziecko, które na chwilę dostało do zabawy tablet, podczas kiedy ona była zajęta przygotowywaniem posiłku. Efekt? Wykorzystując moment nieuwagi matki maluch zrobił zakupy poprzez aplikację Tesli, dokupując do auta rodziców rozszerzony pakiet funkcji Autopilota za "jedyne" 10 000 dolarów, czyli za 37 800 zł! Tik-tokerka żali się w filmiku, że w aplikacji nie przewidziano dodatkowych zabezpieczeń przy tak poważnych zakupach. W dodatku miała się ona dowiedzieć o tym, co narozrabiał jej 10-miesięczny synek dopiero z opóźnieniem, po sprawdzeniu salda rachunku, podczas gdy na rezygnację z dokonanego w sklepie Tesli zakupu miała tylko 48 godzin.

Oczywiście, wśród komentujących film Tik-Tokerki nie brakuje takich, którzy twierdzą, że to wszystko "ściema" i próba zdobycia popularności. Wskazują oni, że większość banków przy tak dużych, jednorazowych transakcjach stara się weryfikować płatność, oraz że przypadku takich "nieautoryzowanych zakupów" reklamację można składać nawet po upływie standardowego czasu. Autorka filmiku twierdzi, że postanowiła zrezygnować z walki o odzyskanie 10 tys. dolarów wydanych przez dziecko, bo z partnerem i tak rozważali zakup dodatkowych funkcji związanych z jazdą autonomiczną, a maluch po prostu "podjął za nich decyzję".

No cóż, może to wcale nie był przypadek, a nad wyraz bystry, 10-miesięczny maluch uznał, że bezpieczniej dla niego będzie, jeśli zamiast nagrywającej filmiki mamy, prowadzenie auta zajmie się sztuczna inteligencja Tesli...