- Kierowca zgłosił na policję niebezpieczne zachowanie innego uczestnika ruchu na trasie S1 w rejonie Dąbrowy Górniczej
- Policja zarzuciła zgłaszającemu nieuzasadnioną jazdę lewym pasem drogi ekspresowej, co może skutkować mandatem
- Sprawa wywołała kontrowersje dotyczące interpretacji przepisów o korzystaniu z lewego pasa na drogach szybkiego ruchu
Wszystko zaczęło się od zgłoszenia na policję. Kierowca jadący lewym pasem drogi ekspresowej zauważył, że inny pojazd nie zachowuje bezpiecznego odstępu. Jego kierowca "siedział mu na zderzaku". Postanowił poinformować o tym funkcjonariuszy, licząc na ich interwencję. Ku jego zaskoczeniu, to on stał się obiektem zainteresowania policji. Nagranie można zobaczyć na profilu "Bandyci drogowi" w serwisie X.
Blokował szybszego kierowcę czy był poganiany?
Według relacji zgłaszającego policja zarzuciła mu nieuzasadnioną jazdę lewym pasem. Funkcjonariusze twierdzą, że mężczyzna powinien zjeżdżać na prawy pas między wyprzedzane pojazdy, aby przepuścić szybszego kierowcę samochodu marki BMW. Zgłaszający odpiera te zarzuty, tłumacząc, że poruszał się z maksymalną dopuszczalną prędkością na tym odcinku drogi wynoszącą 120 km na godz. i wykonywał manewr wyprzedzania kolumny pojazdów, które jechały znacznie wolniej po prawym pasie.
Zobacz też: Jak szybko trzeba jechać, żeby dostać mandat na odcinkowym pomiarze prędkości?
Mężczyzna podkreśla, że jest inżynierem budownictwa drogowego i projektantem, co – jak sam twierdzi – daje mu zawodową wiedzę na temat zasad bezpieczeństwa ruchu drogowego. Jest przekonany, że jechał zgodnie z przepisami, oraz nie kryje rozgoryczenia tym, że policja skupiła się na jego rzekomym wykroczeniu, ignorując niebezpieczne zachowanie kierowcy, który nie zachowywał odpowiedniego odstępu.
Zgłaszający może sam zostać ukarany przez policję
Cała sprawa pokazuje, jak różnie można interpretować przepisy dotyczące korzystania z lewego pasa na drogach ekspresowych. Z jednej strony jasno mówią, że lewy pas służy wyłącznie do wyprzedzania i należy z niego zjechać, gdy tylko jest to możliwe. Z drugiej strony kierowca zgłaszający wyprzedzał kilka wolniejszych pojazdów, więc trudno mówić, żeby tamował ruch, skoro prawy pas nie był wolny. Nie można go zmusić do przekroczenia obowiązującej prędkości, żeby szybciej wykonał manewr.
Czy powinien zjechać w połowie manewru, żeby przepuścić BMW? Trudno jednoznacznie stwierdzić. Na nagraniu widać, że wtedy była większa luka pomiędzy wyprzedzanymi pojazdami.
Przeczytaj także: Pamiętasz zasadę "pół licznika"? Policjanci będą to często sprawdzać
Jaki jest mandat za blokowanie lewego pasa, a jaki za jazdę na zderzaku?
Niezachowanie przez kierującego pojazdem wymaganego minimalnego odstępu między pojazdem, którym kieruje, a pojazdem jadącym przed nim na tym samym pasie ruchu jest wykroczeniem. Taryfikator mandatów przewiduje za to grzywnę w wysokości 300-500 złotych i 5 punktów karnych.
Za tamowanie ruchu można zostać ukaranym znacznie wyższą grzywną z art. 97 Kodeksu wykroczeń, która wynosi od 20 do 3000 złotych. Na konto kierowcy trafia wtedy 6 punktów karnych.