Jeżeli będzie zimniejsze, sprzęgło elektromagnetyczne odłączy napęd kompresora klimatyzacji. Kiedy po jakimś czasie czujnik temperatury zanotuje jej wzrost, kompresor znowu zostanie mechanicznie dołączony do silnika auta i cały cykl się powtórzy.Nowsze urządzenia wykorzystują kompresor o regulowanej wydajności,który pozwala precyzyjniej i bardziej ekonomicznie dozować moc chłodzącą. Ale nawet najbardziej zaawansowany system klimatyzacji, sterowany mikroprocesorem odczytującym danez czujników nasłonecznienia i jakości powietrza, ma jedno podstawowe ograniczenie: pracuje tylko wtedy,kiedy włączony jest silnik pojazdu. Pytanie nasuwa się samo:A jeśli auto ma system start-stop?
W samochodzie z tradycyjnym układem napędowym (silnik spalinowy napędza koła poprzez skrzynię biegów)to rozwiązanie sprawdzi się tylko,gdy nie ma upału. W przeciwnym razie po zatrzymaniu auta motor owszem,wyłączy się, ale... Kiedy tylkoczujnik klimatyzacji zanotuje wzrosttemperatury w kabinie, zgłosi zapotrzebowaniena moc chłodzącą i silnik zostanie uruchomiony nawet już po kilku sekundach od zatrzymania! Czy jest jakiś złoty środek, który pozwoliłby połączyć zalety systemu start-stop z możliwością korzystania z klimatyzacji przy wyłączonym silniku? Tak – trzeba zapewnić kompresorowi napęd elektryczny, który mógłby działać nawet wtedy, kiedy silnik spalinowy nie pracuje.
Skoro to takie proste,to dlaczego takie rozwiązanie pojawiło się dopiero w 2003 roku, i to w hybrydowej Toyocie Prius? Kompresor klimatyzacji potrzebuje mocy porównywalnej z rozrusznikiem,a tradycyjna instalacja 12-woltowanie wytrzyma długotrwałego obciążenia prądem o natężeniu ponad 100amperów. Natomiast układ hybrydowy może dostarczyć prądu napędowi elektrycznemu o mocy kilkudziesięciu kilowatów i pojedyncze kilowaty,jakich wymaga klimatyzator, nie stanowiądla niego wyzwania.