Zatrzymanie, które miało miejsce dwa dni nie miało bezpośredniego związku z łamaniem przepisów drogowych, czym żyła niedawno Polska, a z - umorzonymi wcześniej przez prokuraturę - przestępstwami gospodarczymi, o które Robert N. jest podejrzewany.

W rozmowie ze stacją TVN24 Mariusz Sokołowski z Komendy Głównej Policji zdradził, że w jednym z mieszkań Roberta N. znaleziono m.in. broń, na którą nie miał zezwolenia, policyjną kamizelkę, kajdanki i lizak oraz wiele telefonów komórkowych. Przeszukania jego krakowskiego mieszkania dokonano w momencie, kiedy Robert N. był zatrzymywany na plaży.

Umorzone wcześniej sprawy dotyczą m.in. podejrzenia o wyłudzanie odszkodowań za zgłaszane kradzieże samochodów z wypożyczalni, którą Robert N. prowadzi. Przebieg zdarzeń był zazwyczaj taki sam - mężczyzna zgłaszał, że klient zniknął z wypożyczonym samochodem, a ten jak się okazywało, nie był jeszcze spłacony...

Prokuratura wysunęła przeciwko Robertowi N. 7 zarzutów. Wśród nich możemy wymienić posiadanie broni i amunicji, posługiwanie się fałszywymi dokumentami dotyczącymi zatrudnienia oraz zarobków.

Adwokat Roberta N. twierdzi, że jego klient jest niewinny, a przez wszystkie oskarżenia próbują zrobić z niego "mafijnego bossa". Po usłuszeniu wszystkich zarzutów "Frog" wyszedł na wolność.

Inną kwestią jest sprawa szaleńczego wyścigu z motocyklami po ulicach Warszawy, która ujrzała światło dzienne kilka dni temu. W internecie zamieszczony został 12-minutowy film, na którym widać, jak białe BMW M3 ściga się z motocyklami, z ogromną prędkością lawiruje między samochodami w gęstym ruchu ulicznym, pokonuje skrzyżowanie na czerwonym świetle, jedzie pod prąd i stwarza ogromne zagrożenie. A tych filmów i "wyczynów" jest o wiele więcej. Robert N. nie usłyszał zarzutów w sprawie wyczynów na drodze, na raize gromadzony jest materiał dowodowy.

Zastanawiający jest fakt, że na początku prokuratura nie podejmowała działań w sprawie zarejestrowanych na filmie licznych przypadków rażącego łamania przepisów. Jak podał wówczas przedstawiciel prokuratury okręgowej, cytowany przez TVN Warszawa, chodziło o "wykroczenia drogowe, które nie wypełniają znamion żadnego przestępstwa"...

Eksperci i prawnicy twierdzą jednak, że to co zrobił Robert N. za kierownicą BMW, można było od razu traktować jako zagrożenie katastrofą w ruchu lądowym. Zgodnie z kodeksem karnym i art. 174, grozi za to do 8 lat więzienia.