Wypadek na Podlasiu na szczęście nie skończy się tragicznie. Dzieci przewiezione do szpitala mają tylko ogólne potłuczenia, a pozostałe osoby: kierowca, nauczycielka i uczniowie, pojechali do szkoły innym autobusem. Stan niektórych autobusów, którymi wożone są dzieci, jest jednak fatalny. Tak przynajmniej wynika z kontroli stale prowadzonych przez Inspekcję Transportu Drogowego i policję. Tylko na Dolnym Śląsku w pierwszym tygodniu nowego roku szkolnego zatrzymano już 20 dowodów rejestracyjnych. Powody to wycieki płynów eksploatacyjnych, nadmiernie skorodowane elementy podwozia, niesprawny mechanizm otwierania drzwi, oberwane przewody czujników zużycia klocków hamulcowych. I to nie są wszystkie uchybienia, jakie znajdują inspektorzy. Każde z nich stanowi zaś zagrożenie dla bezpieczeństwa zarówno dzieci, jak i innych użytkowników dróg. Przykładowo, oberwane przewody czujników zużycia hamulców oznaczają, że z czasem może dojść do takiego wypadku, jak w województwie podlaskim. Korozja z kolei może doprowadzić do oderwania elementów podwozia i nadwozia, w tym nośnych.

Funkcjonariusze Inspekcji Transportu Drogowego i policji prowadzą przez cały wrzesień akcję „Bezpieczna droga do szkoły”, w której ramach kontrolują autobusy dowożące dzieci do szkół. Jak pokazują statystyki z poprzednich lat, niestety pojazdy wożące dzieci są w gorszym stanie niż np. autokary kontrolowane przez ITD podczas wakacji czy ferii zimowych. Inspektorzy i policjanci zachęcają zatem rodziców, by wszelkie wątpliwości natychmiast zgłaszali, wzywają na miejsce funkcjonariuszy. Wystarczy zadzwonić na ogólnopolski numer 112.