Pracownicy pomocy drogowej nie mają łatwo, co do tego nie ma dwóch zdań. To ciężka praca, często pod presją czasu, na dodatek nierzadko wymagająca dużego wysiłku i obciążona dużą odpowiedzialnością. Tym bardziej dziwi fakt, iż czasem dochodzi do takich sytuacji, jak ta nagrana na drodze I-95 pod Filadelfią (USA). Oto holownik przewozi dwa samochody – jeden wydaje się być prawidłowo zamocowany „na pace” lawety, ale drugi, przyczepiony z tyłu, już nie. Doskonale widać bowiem, że auto musiało uczestniczyć w jakiejś kolizji/zdarzeniu, w wyniku którego doszło do uszkodzenia tylnych opon. Jak się jednak okazało, dla kierowcy lawety nie był to problem dyskwalifikujący – po prostu przypiął czarnego SUV-a (Lincoln MKC) z tyłu i, jak gdyby nigdy nic, pociągnął.

A może w chwili gdy laweciarz podpinał auto do holownika opony jeszcze były na swoim miejscu, a „oddzieliły się” od felg już w trakcie jazdy? Być może, choć wątpimy w to. Na filmie wyraźnie słychać, jaki hałas emituje goła felga tocząca się po nawierzchni drogi, więc nawet jeśli tak się stało, to kierowca holownika powinien był przerwać jazdę. Inna sprawa to kwestia ewentualnego napędu 4x4, gdyż MKC występowało zarówno w wersji 4x4 jak i z napędem na jedną oś – gdyby jednak chodziło o wersję AWD, to strach się bać, w jakim stanie będą elementy zespołu napędowego po takiej przejażdżce...