Łącznie od początku roku do końca października sprowadzono do Polski 592 884 samochodów, tj. o 38,5% mniej niż w analogicznym okresie ubiegłego roku. Oznacza to, że od drugiej połowy roku import zaczyna się stabilizować na poziomie 67-70 tys. sztuk miesięcznie. Październikowy wynik jest bowiem podobny do zanotowanego w lipcu czy sierpniu.

W Izbach Celnych w całym kraju zgłaszanych jest mniej aut w celu uiszczenia podatku akcyzowego niż jeszcze rok temu, zwłaszcza jeśli chodzi o samochody sprowadzane spoza Unii Europejskiej. Poziom importu tego typu aut w październiku wyniósł zaledwie 1 267, sztuk, co oznacza spadek o 61% w stosunku do wyników z ubiegłego roku. Z kolei jeśli chodzi o import aut z UE to do Izb Celnych zgłoszono o 26,1% mniej samochodów. Tradycyjnie najwięcej sprowadzonych aut zgłoszonych zostało w Poznaniu (11 267), Warszawie (7 168), Katowicach (6 489) oraz Krakowie (5 551). Z kolei najmniejszą skalę importu notują Izby w Opolu (1 763) i Białymstoku (1 660).

Budżet państwa zarobił na imporcie w październiku nieco ponad 51 mln 292 tys. zł, wobec rekordowych 144,3 mln rok temu. Znacząco spadła bowiem średnia wartość akcyzy uiszczana przed rejestracją używanego aut z importu. O ile w październiku 2008 wynosiła ona 1538,7 zł, o tyle w tym roku spadła do 752,6 zł, czyli aż o 51%. Obserwowany spadek średniej wartości zapłaconego podatku akcyzowego nie powinien dziwić. Pomimo zmiany struktury importu na rzecz aut młodszych, Polacy sprowadzają znacznie mniej samochodów z silnikami o pojemności powyżej 2 litrów.

W wyniku niekorzystnego kursu euro, zmniejszył się również import samochodów najdroższych marek, jak BMW, Mercedes czy Volvo. Łącznie od początku roku do budżetu państwa wpłynęło 440 mln 22 tys. zł z tytułu akcyzy od importowanych samochodów. W analogicznym okresie ubiegłego roku dochody te wyniosły 1 mld 183 mln i 51 tys. zł. Licząc narastająco wpływy z akcyzy stopniały więc aż o 62,8%. Niestety widać wyraźnie, że obowiązująca od stycznia wyższa stawka podatku akcyzowego na samochody z silnikami o pojemności powyżej 2 litrów przyniosła odwrotny skutek i zamiast spodziewanego przez fiskusa wzrostu dochodów, mamy do czynienia ze spadkiem.

W październiku zmniejszył się udział w imporcie aut w wieku do 4 lat. Rok temu wynosił on 17,2%, dziś stopniał do 13,3%. Pozytywne jest to, że mimo wszystko poprawia się struktura wiekowa aut. Samochody powyżej 10 lat są wypierane przez młodsze roczniki. Umacnia się pozycja aut w wieku od 5 do 10 lat. Wynik na poziomie 48,4% jest aż o 4 pkt proc. większy niż w październiku 2008.

Wiele wskazuje na to, że w tym roku import aut używanych będzie o ok. 400 tys. sztuk mniejszy niż w 2008 r. Analiza dotychczasowych trendów wskazuje bowiem, że listopad i grudzień są jednymi z najsłabszych miesięcy pod względem wielkości importu w całym roku. Jeśli nie nastąpi zdecydowane umocnienie złotówki w najbliższych tygodniach, nie widać większych szans na zwiększenie liczby aut sprowadzanych do Polski. Nie wydaje się również, aby ostatnie zmiany w zakresie przeprowadzania badań technicznych przed pierwszą rejestracją w kraju, miały znaczący wpływ na liczbę aut importowanych do naszego kraju.

Przypomnijmy, że od końca września nie ma już obowiązku przeprowadzania badania technicznego w Polsce przed rejestracją auta sprowadzonego z UE pod warunkiem posiadania przeglądu w kraju członkowskim, z którego samochód ten pochodzi. Patrząc na wyniki importu w październiku, który był pierwszym pełnym miesiącem obowiązywania nowych przepisów, nie można jednak powiedzieć, że spełniły się lansowane w mediach przepowiednie o masowym sprowadzaniu wraków do Polski. Potwierdza to tezę o nieszczelności systemu badań technicznych, który i przed tymi zmianami dopuszczał do ruchu pojazdy całkowicie wyrejestrowane z innych krajów UE, np. z powodu udziału w bardzo poważnym wypadku, całkowitego zalania czy spalenia. Z punktu widzenia importera aut nowe przepisy praktycznie nic nie zmieniły.