Auto wyposażone jest w silnik V6 o mocy 306 KM oraz 68-konny silnik elektryczny, który wspomaga benzynówkę przy ruszaniu i w czasie jazdy do prędkości 100 km/h. Co więcej, Infiniti może się poruszać w trybie elektrycznym przez prawie 2 km.
W tym czasie, by nie zrobić krzywdy przechodniom, którzy nie słysząc nadjeżdżającego M35h, mogą mu wejść pod koła, Infiniti zamontowało w przednim zderzaku głośnik. Nie emituje on dźwięku turbodoładowanego V12, ale bezpłciowe i kojarzące się z ciężarówkami „bip, bip”. Warto pamiętać, że to pierwsze takie rozwiązanie w aucie hybrydowym.
Skoro tak, to mogli dać jakiś fajny dźwięk – choćby dychanie Lorda Vadera. To by było – idziesz ulicą i nagle słyszysz „Zejdź mi z drogi, człowieczku, hyyyyyyyyy”, a zamiast swojego ojca widzisz Infiniti.
Przypominam także, że Infiniti M35h ma system AirForest, który jest zamontowany w systemie klimatyzacji i rozprowadza po wnętrzu auta dwa zapachy. Pierwszy pachnie jak świeże liście, co ma kierowcę rozluźnić, natomiast zapach drewna ma go wprowadzić w dobry nastrój. Oba zapachy są wydzielane w taki sposób, by wewnątrz auta cały czas pachniało jak w lesie w letni poranek. Hm.