W poniedziałek inspektorzy ITD patrolujący okolice Dworca Wschodniego w Warszawie zatrzymali do kontroli dwa samochody osobowe. Mieli podejrzenia, że mogą to być pseudotaksówki służące do nielegalnego zarobkowego przewozu osób. Podczas inspekcji okazało się, że kierowcy obydwu pojazdów przyjmowali zlecenia poprzez aplikacje mobilne w telefonach. Każdy z nich miał coś na sumieniu.
ITD: pseudotaksówki zatrzymane pod dworcem w Warszawie
Podczas kontroli jeden z kierowców wylegitymował się dokumentem, który wzbudził podejrzenia funkcjonariuszy. I słusznie, okazało się bowiem, że prawo jazdy obywatela Tadżykistanu jest podrobione. Niestety, niczym innym nie mógł się pochwalić – nie miał ani wymaganej licencji taksówkarskiej, ani zezwolenia na wykonywanie zawodu związanego z przewozem osób, ani nawet stosownych badań lekarskich.
Sprawdź: Koleżeńska przysługa? Kobieta sprzedała pożyczonego Passata
Inspektorzy podjęli więc decyzję o odholowaniu taksówkarskiej Toyoty Prius na parking strzeżony w Warszawie, a kierowcę przekazali w ręce stołecznych policjantów. "Taryfiarz" bez uprawnień odpowie za posługiwanie się podrobionym dokumentem, za co zgodnie z art. 270 polskiego kodeksu karnego grozi kara nawet do 5 lat więzienia. Dodatkowo kontrolerzy ITD wszczęli postępowanie administracyjne wobec pracodawcy Tadżyka, który może ponieść konsekwencje finansowe.
Dalsza część tekstu pod materiałem wideo
Drugi pseudotaksówkarz działał prawie legalnie
Jak doskonale wiadomo ze znanego sloganu reklamowego, "prawie robi wielką różnicę". Tak właśnie było w przypadku kierowcy drugiej z zatrzymanych przez ITD pseudotaksówek. Co prawda miał on wszystkie dokumenty wymagane do wykonywania zarobkowego przewozu osób (w tym ważne prawo jazdy!), ale coś nie "grało" z kasą fiskalną.
Zobacz też: Ukradł furgonetkę kuriera. Pościg zakończył się w lesie
Taksówkarz świadczył usługi przewozu osób na podstawie zleceń przyjmowanych w aplikacji mobilnej w telefonie, ale nie robił tego zgodnie z obowiązującymi w Polsce przepisami podatkowymi. Na wystawianych przez niego dokumentach sprzedaży nie było napisu "paragon fiskalny" i numerów identyfikacyjnych taksówki. Za to naruszenie przedsiębiorcy grozi kara pieniężna, ale przynajmniej nie musi odzyskiwać odholowanego samochodu!