Cel jest zawsze ten sam: jak najmniej zapłacić za ubezpieczenie samochodu. Ale jak to osiągnąć? Są różne metody. Najstarszą i najmniej efektywną jest sprawdzanie historii dotychczasowych polis. Najnowszą i najbardziej skuteczną jest stałe monitorowanie stylu jazdy kierowcy. Choć ubezpieczyciele unikają jak ognia terminu śledzenie, to jednak w najbardziej zaawansowanych systemach kierowca ma w samochodzie prawdziwego nadzorcę – elektroniczny moduł podłączany do gniazda OBD i rejestrujący jak, dokąd i o której porze jeździmy, przyśpieszamy, hamujemy, parkujemy. Wszystkie zebrane informacje posłużą do obliczenia składki za ubezpieczenie. Można je wykupić m.in. we Włoszech, Wielkiej Brytanii czy w USA. A w Polsce?

W naszym kraju na pewno jest jeszcze za wcześnie na moduł podłączany na stałe do samochodu. Na razie do obliczenia składki za polisę wykorzystywana jest aplikacja w telefonie. Powinna być ona włączona za każdym razem, gdy kierowca skorzysta z pojazdu. Póki co pomysłodawcy zakładają, że każdy, któremu zależy na obniżeniu ceny składki będzie sięgał po smartfon podczas wszystkich podróży. Jako pierwszy wystartował w naszym kraju Yanosik z Hestią. Własną, zupełnie odmienną ofertę „Kasa Wraca” wprowadził LINK4 wspólnie z NaviExpert.

Od 26 kwietnia do każdego nowo zawartego lub przedłużonego ubezpieczenia OC lub pakietu OC+AC jest dodawana aplikacja nawigacyjna NaviExpert z zintegrowanym modułem LINK4. Jej zadaniem jest zliczanie pokonanych kilometrów oraz sprawdzanie płynności jazdy (jak przyśpieszamy i hamujemy). Pod uwagę brana jest także prędkość, a ściślej jak często przekraczamy dozwoloną prędkość na terenie zabudowanym i niezabudowanym. Do oceny stylu jazdy uwzględniane jest również to jaki dystans pokonujemy w ciągu dnia i nocy. A to wszystko staje się podstawą do wyliczenia po 11 miesiącach nagrody jaką jest zwrot części opłaconej składki – nawet do 30 proc.

W interesie kierowcy jest zatem, by korzystał z aplikacji jak najczęściej. Wymaganym minimum jest jazda z włączoną nawigacją na dystansie co najmniej 200 km miesięcznie (min. 5 dni w miesiącu i 10 km dziennie). Każdy miesiąc rozliczany jest oddzielnie. Zwrot składki następuje po roku jako suma miesięcznych premii.

Agnieszka Wrońska, prezes towarzystwa ubezpieczeniowego twierdzi, że: „Na co dzień mamy zaufanie do technologii, a telematyka jest realizacją naszej misji oraz synonimem bezpieczeństwa na polskich drogach. Dotychczas premiowaliśmy najlepszych nagrodami rzeczowymi w konkursach, teraz każdy może otrzymać gratyfikację finansową”. Zapewnia przy tym, że cały system ma nagradzać, a nie karać, więc agresywniej jeżdżący kierowcy nie otrzymają zniżki, ale też nie muszą się obawiać zwyżki składki.

W nowej aplikacji kierowca może na bieżąco sprawdzać swoje wyniki
W nowej aplikacji kierowca może na bieżąco sprawdzać swoje wyniki

Wsparcie technologiczne całego przedsięwzięcia zapewnia NaviExpert z Poznania, który przez ostatnie 2 lata prowadził wspólnie z LINK4 badania na grupie niemal 20 000 kierowców. Przejechali oni z włączoną aplikacją ponad 20 milionów kilometrów. Adam Bąkowski, prezes poznańskiej firmy twierdzi, że: „To my zbieramy informacje i je analizujemy”. Analizy przeprowadzone m.in. na wybranych trasach w Krakowie, Poznaniu i Warszawie wskazują, że informacja o stylu jazdy przekazywana kierowcy ma wpływ na poprawę jazdy. „Widać to szczególnie wyraźnie w przypadku dróg z ograniczeniami od 70 do 90 km/h (drogi jednojezdniowe dwukierunkowe) oraz tych powyżej 90 km/h (autostrady, drogi ekspresowe), na których prędkość kierowców jest w mniejszym stopniu zależna od reszty uczestników ruchu, a często dochodzi do poważnych wypadków – tłumaczy Bąkowski.”

Konferencja prasowa NaviExpert i LINK4
Konferencja prasowa NaviExpert i LINK4

Czy kierowcy, którzy skorzystają z nowej aplikacji mogą się obawiać śledzenia? Katarzyna Wojdyła, członek zarządu towarzystwa ubezpieczeniowego zapewnia, że firmy „nie interesuje, gdzie kierowcy jeżdżą, tylko czy jeżdżą bezpiecznie. Jako firmie ubezpieczeniowej zależy nam na promowaniu bezpiecznego zachowania na drodze.”. Nie wyklucza jednak, że wzorem Wielkiej Brytanii pojawią się w przyszłości polisy, których wysokość będzie uzależniona m.in. od tego o której porze korzystamy z samochodu.

Osobnym zagadaniem pozostaje to, czy zgromadzone informacje nie zostaną wykorzystane przeciw kierowcy w razie szkody. Pomysłodawcy zapewniają, że na razie nie brane jest pod uwagę określanie stopnia przyczynienia kierowcy do wystąpienia szkody w razie wypadku czy kolizji, gdy w tym czasie wykorzystywana była aplikacja. Nic jednak nie stoi na przeszkodzie, by w przyszłości skorzystać z okazji, aby sięgnąć po bardzo cenne źródło danych w ewentualnym sporze. Niemniej jedno trzeba przyznać: ubezpieczyciele wprowadzając systemy telematyki liczą na to, że skorzystają z nich przede wszystkim kierowcy, którym szkody przytrafiają się wyjątkowo rzadko. A to dla finansów firmy ma kluczowe znaczenie.