Jak nie dać się złapać na radar!

Auto Świat
Nowe technologie w służbie człowieka? Bzdura! Szybciej nas zgubią, a przynajmniej pomogą odebrać nam prawo jazdy. Dopóki brakuje dróg szybkiego ruchu, pozwalających na zgodne z prawem pokonanie trasy np. z Warszawy do Wrocławia w czasie krótszym niż 4 godziny, kierowcy będą masowo przekraczać prędkość. W Polsce "siedemdziesiątki" i "pięćdziesiątki" stawia się nawet tam, gdzie są zupełnie zbędne, a tuż za nimi ukrywają się w chaszczach policjanci lub stawia się szary, zlewający się z tłem fotoradar. Tak gminy podreperowują swoje budżety. Na szczęście większość urządzeń rejestrujących wykroczenia ma liczne słabe punkty, a cała infrastruktura tylko wygląda na bardziej profesjonalną, niż jest w istocie. {player}1217818327815.flv{/player}Uwaga: wiele urządzeń do oszukiwania radarów i fotoradarów spowoduje tylko, że na waszym koncie szybko pojawią się 24 punkty karne. Najgroźniejszy "gracz" to zamaskowany radiowóz wyposażony w wideorejestrator. Niemal nie sposób go dostrzec, bo kamery są ukrywane coraz dyskretniej. O tym, że taki pojazd grasuje na drodze, możemy dowiedzieć się od innych kierowców przez CB-radio. Na szczęście obsługa takich aut w ogóle nie jest zainteresowana drobnymi wykroczeniami, lecz eliminują prawdziwych bandytów drogowych. Są skuteczni. Jednak już słupy z fotoradarami, których boimy się najbardziej, bo nastawiano ich setki (mają spełniać funkcję prewencyjną, czemu więc są maskująco-szare?), to wcale nie taki groźny oręż. Po pierwsze, większość słupów jest pusta w środku. Po drugie, aktywne słupy wykrywa z oddali każdy, nawet tani antyradar. Po trzecie, ich obsługa często się myli, bo wkładane tam fotoradary wymagają precyzyjnego ustawiania. Całkowicie nieczytelne zdjęcie oznacza brak mandatu. Czasem zdarza się, że funkcjonariusz naprawdę lubi swoje narzędzie pracy. Tak jest niestety w przypadku patroli warszawskiej straży miejskiej, wyposażonych w czeskie fotoradary. Problem w tym, że samorządy mają możliwość kupowania sprzętu, jaki im odpowiada. Policja jest skazana na skomplikowane przetargi. Czasem wygrywa je producent towaru najtańszego, niekoniecznie najlepszego. W każdym razie warszawska straż miejska używa Ramera AD9, który (jeśli dobrze ustawiony) robi do 400 zdjęć na godzinę. Próg prędkości ustawia się na wyższy od dozwolonej o 20, a nawet o 33 km/h, bo zbyt częste robienie zdjęć powoduje przegrzanie lampy. Większość antyradarów wykrywa Ramera z odległości kilkudziesięciu metrów – gdy mamy czas tylko na to, aby się uśmiechnąć do zdjęcia.Spytacie: czemu czasem ustawiają próg akurat na 33 lub 34 km/h, a nie na okrągłe 30? To proste – niemal każdy radar i fotoradar ma dopuszczalny próg błędu: do 100 km/h jest to +/– 3 km/h, a powyżej 100 km/h będzie to 3 proc.Uwaga: musicie być przygotowani na to, że ustawią próg prędkości wyzwalającej migawkę niżej albo wręcz będzie on taki, jak dopuszczalna prędkość w danym miejscu. Dzieje się tak, np. gdy "połów" jest marny, a trzeba przynieść dowód, że dzień spędziło się w pracy. Policja deklaruje odchodzenie od ręcznego pomiaru prędkości, a przede wszystkim od ustawiania się w krzakach. Raczej nie kupuje się już nowych radarów, lecz używa się starych tak długo, jak to możliwe. Odnośnie wystawania w krzakach każdy kierowca widzi, jak jest w praktyce.Ręczne radary są tym groźniejsze, im mniejszy jest ruch na drodze. W gęstym ruchu mierzy się trudno, a zasięg radarów maleje (ok. 150 m). Gdy droga jest pusta, można nas namierzyć z 600-800 m. Wykrywacz wychwytuje z daleka sygnał polskich radarów, chyba że nikogo przed nami nie próbowano złapać. Negocjując, pytajcie o dokładność urządzenia i pamiętajcie o 3 km/h, które zwykle należy zaliczyć na waszą korzyść.Jeśli jedziemy w grupie pojazdów, ręcznym radarem nie da się wyłowić pojedynczego samochodu. Wiązka mikrofal jest szeroka i mierzy prędkość najszybszego lub największego pojazdu. Polskim radarem ręcznym (zgodnie z instrukcją obsługi) należy mierzyć z zerowego kąta – stojąc naprzeciwko nadjeżdżającego auta. Pomiar "z krzaków" jest nieprawidłowy i niezgodny z instrukcją obsługi miernika. Nie zmienia to faktu, że im dalej policjant stoi od drogi, tym bardziej działa na naszą korzyść – zmierzona prędkość będzie niższa od rzeczywistej. Radary można wykryć, ale trudno je oszukać. Nie wierzcie w skuteczność sprejów czy nakładek na tablice rejestracyjne. Skuteczna broń to zlokalizować w porę radar i w odpowiedniej chwili zwolnić. Każdy może kupić własny radar– aby zobaczyć, jak to działa – już za 7-8 tys. zł. Dawno temu pewien artysta zauważył: "I tu się nasuwa puenty wariant drugi: kupię se lizaka, szybko spłacę długi!".Co jest w środku słupa?Obudowa fotoradaru jest zabezpieczona przed aktami wandalizmu i – w wersjach podłączonych do napięcia 230 V – ma funkcję elektrycznego opuszczania. Mimo solidnej konstrukcji nie chroni całkowicie kosztownego sprzętu. Nagminne jest zamalowywanie szkieł chroniących obiektyw, zdarza się wtryskiwanie różnych substancji przez otwory wentylacyjne. Jeśli was na tym złapią, a w skrzynce będzie fotoradar, za nowy zapłacicie ponad 100 tys. zł!Jak działają mierniki ?W Polsce do kontroli prędkości policja i inne uprawnione służby używają zwykle radarów (w wersjach ręcznych, mobilnych lub stacjonarnych, sprzężonych z aparatami rejestrującymi wykroczenie), wideorejestratorów oraz ostatnio, w ramach testów, mierników laserowych. Wszystkie urządzenia radarowe działają na takiej samej zasadzie, opartej na wykorzystaniu efektu Dopplera. W dużym skrócie: w kierunku pojazdu wysyłana jest wiązka promieniowania mikrofalowego o określonej częstotliwości. Radar odbiera odbite fale i analizuje ich częstotliwość, która zmienia się w zależności od szybkości obiektu. Na tej podstawie urządzenie oblicza prędkość pojazdu. Radary pracują w kilku pasmach częstotliwości. Ponieważ każdy radar w czasie pracy emituje promieniowanie mikrofalowe, można go wykryć przy użyciu specjalnych urządzeń nazywanych potocznie antyradarami, oczywiście pod warunkiem, że swoim działaniem obejmują one częstotliwości wykorzystywane przez dany radar. Jednak radar radarowi nierówny, a i wykrywacze mogą mieć różne możliwości – w zależności od modelu odległość, z której da się wykryć działanie radaru, może wahać się między 20 metrami a nawet kilkoma kilometrami! Najprostsze do wykrycia są starsze modele "suszarek" (pod warunkiem wykonywania przez obsługę częstych pomiarów) oraz radary stacjonarne (te emitują promieniowanie bez przerwy).Zupełnie niewykrywalne są za to tzw. wideorejestratory. Wynika to z faktu, że nie emitują one żadnego promieniowania. Tak naprawdę to nie mierzą one prędkości ściganego pojazdu, lecz szybkość goniącego go radiowozu. Dlatego właśnie dla uzyskania wiarygodnego pomiaru załoga pojazdu policyjnego musi przynajmniej przez chwilę poruszać się z dokładnie taką samą prędkością, co ścigany pojazd. Najczęściej używane są rejestratory firm Polcam oraz Zurad. W przeciwieństwie do wycofywanych ze służby, starych rejestratorów ProVida pozwalają one na cyfrowy zapis rejestrowanego obrazu.Laserowe mierniki prędkości może już wkrótce trafią do wyposażenia polskiej policji. Na razie są testowane. Pierwsze wyniki są ponoć obiecujące, choć niektórzy eksperci twierdzą, że „lasery” nie są w niczym lepsze od radarów, a trudniejsze w obsłudze, bo wymagają celowania.

Katalog Samochodów Auto Świat