Takie wnioski płyną z najnowszego badania unijnej organizacji Transport & Environment, która zajmuje się badaniem wpływu transportu na środowisko naturalne obszaru Wspólnoty. Organizacja ta od kilku lat mocno lobbuje za ograniczeniem liczebności aut spalinowych na terenie UE w zamian proponując alternatywę w postaci aut elektrycznych. Tym razem jej badania pokazują, że już dziś auta elektryczne w Europie emitują średnio prawie trzy razy mniej CO2 niż ich odpowiedniki napędzane benzyną i olejem napędowym. Według analityków T&E już za niespełna 10 lat samochody elektryczne mają być już czterokrotnie „czystsze”.

Drugim argumentem mającym pokazać, że przed autami elektrycznymi przed autami jawi się świetlana przyszłość, jest prognoza pokazująca, że Europa już w tym roku ma osiągnąć moce produkcyjne baterii, które pozwolą zaspokoić jej aktualne zapotrzebowanie na auta napędzane prądem. Oznaczałoby to koniec uzależnienia pod tym względem od fabryk chińskich.

Czy „elektryki” zawsze wypadają lepiej?

Analitycy T&E w swoich raportach uwzględnili wszystkie możliwe kryteria wpływające na ślad węglowy obu rodzajów napędu, m.in. ilość emitowanego CO2 podczas produkcji energii elektrycznej lub spalania paliwa, czy też koszty budowy elektrowni. Mimo tego przekonują, że nawet biorąc pod uwagę najniekorzystniejszy scenariusz, czyli auto z bateriami wyprodukowanymi w Chinach i jeżdżące po... Polsce, w której energia elektryczna pochodzi głównie z elektrowni węglowych, samochód elektryczny i tak emituje o 22 proc. mniej CO2 niż przeciętny diesel i 26 proc. mniej niż auto benzynowe.

Różnica w emisji CO2 między autami elektrycznymi i spalinowymi z podzialem na kraje
Różnica w emisji CO2 między autami elektrycznymi i spalinowymi z podzialem na kraje

Z kolei w najlepszym przypadku samochód elektryczny z akumulatorem wyprodukowanym w Szwecji i napędzany w Szwecji, może emitować nawet 80 proc. mniej CO2 niż auto z silnikiem diesla i 81 proc. mniej niż benzyna.

Oczywiście to duże uogólnienia, które mogą nie pokrywać się w indywidualnych porównaniach, ale pokazujące ogólną tendencję w porównaniu obu rodzajów napędu. Co więcej, T&E przekonuje, że różnice te będą nadal się pogłębiać – oczywiście na korzyść aut elektrycznych, a to wszystko za sprawą rosnącej efektywności recyklingu metali z akumulatorów.

Więcej akumulatorów, mniej surowców

Według badań T&E przeciętny samochód spala dziś blisko 17 tys. litrów benzyny. Oznacza to, że masa zużytego paliwa kopalnego podczas przeciętnego okresu eksploatacji pojazdu jest około 300-400 razy większa niż całkowita masa „utraconych” metali w ogniwach akumulatora auta elektrycznego. Mowa o materiałach, których się nie uda odzyskać.

Przewidywana redukcja zużycia surowców przy produkcji akumulatorów
Przewidywana redukcja zużycia surowców przy produkcji akumulatorów

Według badań przytoczonych przez T&E, mimo że w kolejnych latach wzrośnie zapotrzebowanie na akumulatory i tym samym materiały do ich budowy, to z drugiej strony postęp technologiczny sprawi, że do wyprodukowania jednej baterii będziemy używali mniej surowców. Od 2020 do 2030 r. średnia ilość litu wymagana do wyprodukowania jednej kWh przez akumulator spadnie o połowę, ilość kobaltu spadnie o ponad trzy czwarte, a skład chemiczny akumulatorów będzie zmierzać w kierunku niższej zawartości kobaltu.

Z drugiej strony recykling stanie się jeszcze bardziej efektywny. Analizy przewidują, że w 2035 r. ponad jedna piąta litu i niklu oraz 65 proc. kobaltu potrzebnych do produkcji nowej baterii będzie prawdopodobnie pochodzić już z recyklingu.