Bezpieczeństwo kierowców w firmie to kilka elementów składowych. Przede wszystkim powinny być to w miarę bezpieczne samochody, ale ważniejsze jest, aby budować w kierowcach świadomość bezpiecznej jazdy.

- Nie zwracamy uwagi na wyposażenie zwiększające bezpieczeństwo. Cena gra zasadniczą rolę przy zakupie samochodów - twierdzi Sławomir Franczyk, właściciel firmy budowlanej Magnus s.c. Taką filozofię wyznaje dużo małych i średnich przedsiębiorstw. Niektórym zależy jednak na poduszkach powietrznych, a zwłaszcza na wyposażeniu z zakresu bezpieczeństwa czynnego, np. kontroli trakcji. Paradoksalnie, kupują droższe auta po to, żeby zaoszczędzić. Nawet drobna stłuczka może oznaczać dla firmy stratę, ponieważ auto będzie stało unieruchomione w warsztacie. Elektroniczne systemy zmniejszają ryzyko wypadku.

Przedsiębiorcy wskazują również na to, że sami producenci samochodów często podchodzą po macoszemu do wyposażenia z dziedziny bezpieczeństwa w autach firmowych, zwłaszcza w dostawczakach. - Do niektórych wersji, choćby się chciało, nie ma szans zamówić dodatkowych airbagów czy ESP - mówi Andrzej Zubowski, szef PPHU Profes, zajmującej się m.in. przewozem dokumentów.

Kierowcy od wszystkiego

Małe i średnie firmy rzadko zatrudniają etatowych kierowców. Jeżeli przedsiębiorstwa się na to decydują, to tym osobom są powierzane dodatkowe zadania. - W mojej firmie nie ma kierowców zawodowych. Tę funkcję spełniają ludzie zatrudnieni na budowach, którzy odpowiadają za konkretny samochód. Do jeżdżenia wyznaczeni są ci, którzy najlepiej radzą sobie z prowadzeniem - tłumaczy Franczyk.

Kierowcy nie przechodzą dodatkowych szkoleń. Jednym z powodów jest to, że przedsiębiorstwa z sektora MŚP zazwyczaj działają na małym obszarze. Właściciele firm nie widzą potrzeby wydawania pieniędzy na kursy, jeśli ich pracownicy jeżdżą np. tylko po mieście. Zwracają za to uwagę na styl jazdy swoich podwładnych. Na tym polu istnieją duże rozbieżności. Część przedsiębiorców woli, żeby ich pracownicy jechali do celu dłużej, ale bez przygód i spotkań z policją. Kierowca pozbawiony prawa jazdy za duża liczbę wykroczeń nie jest im potrzebny. Jednak nie wszyscy działają w ten sposób. - W naszej firmie mamy specjalną pulę pieniędzy przeznaczoną na mandaty i kursy redukujące pulę punktów karnych. Podstawową zasadą jest dotrzymywanie terminów. Naszych zleceniodawców nie interesują ograniczenia prędkości, kierowców nie czeka więc kara, jeśli złamią przepisy, starając się dostarczyć towar na czas - mówi anonimowo właściciel firmy przewozowej z Poznania.

Styl jazdy ważny jest również w kontekście szkodowości. Pracownicy szanujący firmowe auto, mogą liczyć na jazdę lepszym samochodem. Ci, którzy notorycznie obijają służbowy pojazd lub powodują wypadki, pokrywają koszty napraw z własnej kieszeni. W przypadku szkody całkowitej, przedsiębiorstwa rzadko decydują się na remonty. Wolą kupić nowe auto.

Część firm, zwłaszcza budowlanych, bada swoich podwładnych alkomatami. W takich sytuacjach sprawdzani są najczęściej wszyscy zatrudnieni, nie tylko kierowcy. Nad pracownikami wisi także widmo utraty posady, jeśli zostaną złapani przez policję na prowadzeniu pod wpływem alkoholu auta firmowego.

Prewencja

Samochody to tylko jeden z czynników mający bezpośredni wpływ na bezpieczeństwo. Drugim i o wiele istotniejszym są kierowcy. Większe firmy na ogół stosują u siebie procedury związane z bezpieczeństwem.

Najbardziej popularne, a często lekceważone w mniejszych firmach, są kontrole dokumentów uprawniających do prowadzenia pojazdu oraz testy teoretyczne. Niekiedy ogranicza się to tylko do sprawdzenia prawa jazdy. W przypadku kierowców samochodów powyżej 3,5 t DMC także ważnej licencji. Warto rozszerzyć tę kontrolę o sprawdzenie liczby punktów karnych.

W bardziej świadomych firmach sprawdzenie dokumentów jest poparte krótkim testem ze znajomości przepisów ruchu drogowego. Może on być przeprowadzany w oparciu o kodeks ruchu drogowego lub być rozwiązaniem autorskim danej firmy.

Optymalnym rozwiązaniem jest sprawdzenie praktycznych umiejętności kierowców. Są firmy, które stosują takie rozwiązanie obligatoryjnie, jednak jest to ułamek procent.

Szkolenia

W większych firmach, poza sprawdzeniem pracownika przed powierzeniem mu samochodu, organizuje się także kursy z bezpiecznej jazdy. Mogą być to tylko kursy teoretyczne, np. e-learningowy program: defensywnikierowcy.pl, gdzie po ukończeniu takiego szkolenia pracownik otrzymuje certyfikat potwierdzający.

Znacznie częściej spotyka się kursy mieszane: teoria plus praktyka. Mogą się one odbywać bądź na samochodach użytkowanych przez firmę, bądź na autach szkoły jazdy. Ważne jest, aby takie kursy powtarzać w miarę regularnie. Firmy, które z nich korzystały, zanotowały znaczny spadek szkodowości. Poza względami czysto ludzkimi, np. troska o pracownika, kursy pozwalają także na obniżenie stawek ubezpieczeniowych.

Z konieczności sprawdzania pracowników i organizacji szkoleń doskonale zdają sobie sprawę doświadczeni fleet managerowie, ktorzy pracowali w różnych firmach: - Moje dwie floty: poprzednia i obecna, bardzo różnią się od siebie. W poprzedniej polityka bezpieczeństwa była bardziej nastawiona na dyscyplinowanie niż wychowywanie. Obecnie mam do czynienia z zupełnie inną grupą użytkowników i w związku z tym dyscyplina jest bardziej rozluźniona - uważa Andrzej Torchała, kierownik administracji w Harper Hygienics, a wcześniej kierownik transportu w firmie Polsnack. - W poprzedniej firmie pierwszy etap odbywał się w formie jazdy próbnej, sprawdzającej umiejętności praktyczne kierowcy, bo były to samochody dostawcze z dużą skrzynią ładunkową i nie każdy posiadacz prawa jazdy z kategorią B dawał sobie radę z takim samochodem. Wypadkowość była traktowana dość rygorystycznie, druga szkoda z winy kierowcy była powodem do sankcji, a każda następna podnosiła ich rangę. Na bieżąco monitorowane były przebiegi i zużycie paliwa. Szkolenia organizowano raczej sporadycznie. W obecnej firmie flota liczy zaledwie 50 samochodów, a jej użytkownicy to ludzie mocno zaangażowani w sprawy służbowe, więc jest dużo mniej problemów niż poprzednio. Natomiast jeśli chodzi o doskonalenie techniki jazdy, bardziej myślę o organizacji szkoleń z ecodrivingu lub jazdy pasywnej.

Sześć kroków do wydania auta

Procedura przekazania samochodu nowemu pracownikowi na przykładzie firmy Roche Polska (flota kilkuset pojazdów):

  • Wymagane dokumenty - prawo jazdy, badanie lekarskie.
  • Wykonanie kursu e-learningowego przez nowego kierowcę.
  • Rozmowa na temat dotychczasowej kariery samochodowej jako kierowca samochodu służbowego i/lub prywatnego - jakie auta, silniki, szkody komunikacyjne.
  • Prezentacja firmowej car policy - omówienie istotnych elementów, pytania, odpowiedzi.
  • Przekazanie samochodu - niezbędne informacje dotyczące użytkowania, sprawdzenie stanu technicznego (wyposażenie, światła, itp.).
  • Potwierdzenie odbioru auta oraz potwierdzenie zapoznania się z car policy stosownymi protokołami.

Wydanie auta trwa 40-90 minut.