• Dokument, który po spowodowanej przez siebie kolizji opublikował na Twitterze Janusz Korwin-Mikke, nie potwierdza, że ma on ważne prawo jazdy
  • Z ustaleń dziennikarzy wynika, że poseł nie dostarczył do urzędu potwierdzenia, iż zdał egzamin kontrolny po przekroczeniu limitu puntów karnych
  • Odzyskanie uprawnień do kierowania po 13-letniej przerwie może wymagać przejścia procedury takiej, jakiej wymaga się od osób, które o prawo jazdy ubiegają się po raz pierwszy
  • Za kierowanie autem po utracie uprawnień grozi odpowiedzialność znacznie wyższa niż w sytuacji, gdy pojazd prowadzi ktoś, kto prawa jazdy nigdy nie miał
  • Więcej takich tekstów znajdziesz na stronie głównej Onet.pl

Sytuacja związana z kolizją, której sprawcą był poseł partii Konfederacja Janusz Korwin-Mikke i problemami z ustaleniem, czy poseł ma prawo jazdy, okazuje się rozwojowa. Poseł broni się, pokazując odpis postanowienia sądu. Ale czy ono cokolwiek wyjaśnia?

Fakty, które nie budzą wątpliwości, są następujące: Janusz Korwin-Mikke spowodował kolizję, uderzając swoim samochodem w koło prawidłowo jadącej ciężarówki. Kolizja okazała się niegroźna, nikt nie odniósł obrażeń.

Fakt drugi: poseł nie miał przy sobie dokumentu prawa jazdy, a policji nie udało się znaleźć w systemie potwierdzenia, że ma on ważne uprawnienia do kierowania pojazdami.

Odpis postanowienia sądu - co z niego wynika?

Tak naprawdę niewiele, zwłaszcza że polityk opublikował na Twitterze tylko pierwszą stronę postanowienia (które – jak twierdzi – dotychczas było honorowane przez policję) . Ale jednak coś wynika.

Otóż Kodeks drogowy przewiduje w art. 135 szereg sytuacji, w których policjant może zatrzymać kierującemu prawo jazdy za pokwitowaniem. Jedną z tych sytuacji jest przekroczenie przez kierującego dopuszczalnej liczby 24 punktów karnych – i, jak wynika z ustaleń reportera RMF FM, właśnie ta sytuacja spotkała w 2007 roku Janusza Korwina-Mikkego.

Dalej art. 137 Prawa o Ruchu drogowym mówi, że postanowienie o zatrzymaniu prawa jazdy – w sprawach o wykroczenie – podejmuje sąd rejonowy. To właśnie się stało w przypadku JKM. Na postanowienie sądu o zatrzymaniu prawa jazdy – to też wynika z Kodeksu drogowego – można złożyć zażalenie. Janusz Korwin-Mikke skorzystał z prawa do zażalenia. Z pierwszej strony opublikowanego przez niego dokumentu wynika, iż powołał się na zasadę „in dubio pro reo” – czyli na to, że wszelkie wątpliwości należy rozstrzygać na korzyść oskarżonego. Sąd się do zażalenia przychylił i nakazał zwrot politykowi prawa jazdy. Ale czy takie postanowienie kończy sprawę związaną z przekroczeniem dopuszczalnego limitu punktów karnych? Nie – nie ma nawet pewności, że wprost dotyczy ono przekroczenia limitu punktów! Być może były jakieś wątpliwości, może JKM nie przyjął mandatu, może odwoływał się – nie wiemy, czy skutecznie, czy bezskutecznie, czy ostatecznie machnął na całą tę sprawę ręką. To bez znaczenia. Faktem jest: w systemie jego prawa jazdy nie ma.

Przekraczasz limit – tracisz prawko...

...ale nie od razu. Po przekroczeniu limitu 24 punktów karnych (co nie dotyczy tylko „świeżych” kierowców) osoba kierowana jest na egzamin sprawdzający. Dostaje termin i ma się stawić. Jeśli stawia się na egzamin i go zdaje, nie traci prawa do jazdy samochodem ani na chwilę. Jeśli nie stawia się na egzamin albo go oblewa – traci uprawnienia. Z ustaleń RMF FM wynika, że Janusz Korwin-Mikke nigdy nie dostarczył do urzędu potwierdzenia, że zdał egzamin sprawdzający. A jeśli tak – to nie ma uprawnień do kierowania. Uściślijmy: utracił uprawnienia do kierowania, a to stan dużo bardziej dokuczliwy dla osoby, która lubi jeździć samochodem, niż sytuacja, gdy nigdy nie miała ona prawa jazdy.

Jazda po utracie uprawnień - co za to grozi?

Jeśli ktoś nigdy nie miał prawa jazdy, a wsiada za kierownicę, to popełnia wykroczenie zagrożone mandatem w wysokości 500 zł lub (jeśli ma prawo jazdy, ale nieodpowiedniej kategorii) 300 zł. Oczywiście sprawa może trafić do sądu, wtedy maksymalna wysokość grzywny wynosi 5000 zł, ale taryfikator mandatów mówi: 300-500 zł. Osobną kwestią jest odpowiedzialność finansowa za spowodowane kolizje i wypadki – nie działa autocasco pojazdu prowadzonego przez osobę bez prawa jazdy odpowiedniej kategorii, nieposiadającemu uprawnień sprawcy kolizji grozi też regres ubezpieczeniowy.

A gdy miałeś uprawnienia i je straciłeś? To już nie wykroczenie – popełniasz przestępstwo!

I tyle potencjalnie grozi panu Januszowi – o ile oczywiście zostałby mu uchylony immunitet poselski.

I gdy już okaże się, że JKM nie obroni swoich racji do kierowania samochodem, to wcale nie jest pewne, czy będzie mu dane zdobyć uprawnienia ponownie, a w każdym razie nie ma najmniejszej pewności, czy od razu. Jedną z potencjalnych kar za wieloletnie kierowanie samochodem bez uprawnień jest sądowy zakaz prowadzenia pojazdów, którego złamanie jest poważnym przestępstwem zagrożonym karą więzienia do lat 5.

Ładowanie formularza...