Do sytuacji doszło 8 stycznia w podkrakowskiej miejscowości Zerwana. W trakcie patrolu policjanci z drogówki Komendy Powiatowej Policji w Krakowie zauważyli BMW, które poruszało się na jezdni po powierzchni wyłączonej z ruchu. Mundurowi próbowali zatrzymać pojazd do kontroli, dając kierowcy sygnały świetlno-dźwiękowe. Te jednak zostały przez niego zignorowane.

Pościg rodem z filmów akcji

Po zignorowaniu sygnałów od policjantów kierujący BMW zaczął uciekać. Robił to z dużą prędkością, czym stwarzał bezpośrednie zagrożenie dla pozostałych uczestników ruchu drogowego. W obszarze zabudowanym kierowca przekraczał dozwoloną prędkość o ponad 50 km na godz., wyprzedzał inne pojazdy na podwójnej ciągłej oraz na oznakowanym przejściu dla pieszych.

Policjanci znaleźli narkotyki. Grozi mu do pięciu lat, a może być jeszcze więcej

W pewnym momencie na drodze było tak ciasno, że uciekający musiał przeciskać się pomiędzy autobusem a drugim samochodem. W tym momencie też uszkodził oba pojazdy. Mimo tego kierowca był w stanie dalej uciekać. Pościg trwał przez około 15 km i zakończył się w Krakowie, gdy BMW uderzyło w drzewo. 35-latek próbował jeszcze uciekać pieszo, ale policjanci szybko go złapali.

Po zatrzymaniu kierowcy okazało się, że jest on pod wpływem środków odurzających, a policjanci znaleźli w jego aucie śladowe ilości marihuany. Uciekinierowi zostało zabrane prawo jazdy, usłyszał także zarzuty posiadania narkotyków i niezatrzymania się do kontroli drogowej. Grozi mu do pięciu lat więzienia. Poniesie odpowiedzialność za wszystkie popełnione w trakcie pościgu wykroczenia. Jeśli kierował pod wpływem narkotyków, usłyszy w związku z tym kolejny zarzut.

Źródło: malopolska.policja.gov.pl

(DK)