W grudniowy wieczór kierowca niemieckiego ciągnika wyjeżdżał z naczepą z centrum dystrybucyjnego. Tuż po wyjechaniu za jego bramę, na pierwszym napotkanym zakręcie, z ciągnika zsunęła się naczepa i zaklinowała na nim. Okazało się, że przed wyjazdem w niewłaściwy sposób kierowca spiął zestaw. To jednak był dopiero początek jego problemów.

Dalsza część tekstu pod materiałem wideo:

Chcąc szybko naprawić to, co "nabroił", opuścił zawieszenie w ciągniku i usiłował ponownie spiąć zestaw "na siłę". Próbował co chwilę, bo najwyraźniej nie przynosiły one pożądanego efektu. Cały "proces" przerwała dopiero policja.

Szybko okazało się, dlaczego kierowca chciał wszystko załatwić na własną rękę, choć był tak blisko centrum, z którego dopiero co wyjechał. Badanie policji wykazało, że w organizmie miał 1,03 promila.

Próby podczepiania naczepy i zamaskowania w ten sposób swojego stanu oszacowano na ok. 20 tys. euro (ok. 94 tys. zł). Wskutek wysiłków 45-letniego kierowcy uszkodzeniu uległ ciągnik, naczepa, nawet nawierzchnia drogi, na której przeprowadzane były próby spięcia zestawu, a akcja usuwania zestawu z drogi trwała aż do 4:45 nad ranem. Wobec kierowcy wszczęto również postępowanie za spowodowanie zagrożenia na drodze.