Flaminia produkowana była od 1957 do 1970 roku. Przez 13 lat powstało ledwie 12633 egzemplarzy tego modelu, co po wykonaniu prostych obliczeń wskazuje, że średnio powstawało 2,6 egzemplarza dziennie. To baaardzo niewiele. Flaminia była produktem niszowym, niedostępnym masom. Co ciekawe, większość aut wyjeżdżających z fabryki miała nadwozie coupé – rzadko się zdarza, by wersja dwudrzwiowa była popularniejsza od czterodrzwiowej limuzyny. Oprócz sedana i wersji sportowej Flaminia oferowana była także jako kabriolet oraz przedłużona, prezydencka limuzyna. Zresztą ten model Lancii był naprawdę popularny w wyższych sferach – jeździł nią nie tylko włoski prezydent, ale także sam Pininfarina. To o czymś świadczy.
Opisywany samochód był też jednym z kilku modeli Lancii, który nazwano na cześć drogi. Pamiętajcie więc, że Flaminia to nie tylko luksusowa limuzyna, ale także droga pomiędzy Rzymem a Rimini (inne tego typu nazwy to Aurelia, Fulvia i Falvia). To może dziwnie zabrzmi, ale podobają nam się wycieraczki Flamini. Szczególnie te tylne. Dlaczego? Otóż są dwie – jedna usuwa parę wodną z wewnętrznej części szyby, a druga z zewnętrznej. Fascynujące rozwiązanie! No i ta nazwa – Flaminia… Czy nie brzmi jak imię włoskiej kochanki, z którą moglibyśmy spędzić lato w Toskanii i świetnie się bawić? Jak nie, jak tak…