Taka kombinacja została zatrzymana w piątek 14 stycznia w okolicach Erfurtu przez policję autostradową. Niemieccy funkcjonariusze zaniepokoili się tak dziwnym zestawem, którego napędem była laweta, oparta na podwoziu Renault Mastera. Nie trzeba chyba dodawać, że to auto nie jest przystosowane do ciągnięcia aż tak długich i ciężkich transportów.
Co prawda niemieckie prawo dopuszcza stosowanie długich zestawów, jednak ten miał aż 28 m długości! Licząc od początku, na lawecie jechała rozbita Toyota CH-R, do lawety była przymocowana przyczepa, także laweta, gdzie stał rozbity kamper. Do przyczepy był jeszcze podczepiony, na zwykłym pasie transportowym, kurierski Mercedes Sprinter, w którym... znajdował się kolejny samochód. W Sprinterze siedział inny kierowca.
Co oczywiste, taki komplet ważył zdecydowanie za dużo. Ponadto pas transportowy nie nadaje się do holowania, a już na pewno nie do ciągnięcia furgonetki z innym samochodem w środku. Policjanci zakazali dalszej jazdy, więc kierowcy musieli znaleźć inny pojazd, który będzie w stanie przewieźć aż tyle aut. Z kolei kierowca Renault, który ciągnął zespół, został oskarżony o naruszenie ustawy o ruchu drogowym. Nie ma natomiast informacji o konsekwencjach finansowych.