Auto Świat Wiadomości Aktualności Lewo jazdy, czyli prawo jazdy "na lewo"

Lewo jazdy, czyli prawo jazdy "na lewo"

Autor Kulig Robert
Kulig Robert

Tydzień na wakacjach w Egipcie, trzy tysiące dolarów za "organizację" i na końcu polski test teoretyczny. Tak wygląda przepis na "tworzenie kierowców", którzy zamiast uczyć się jeździć, wolą kombinować, tworząc śmiertelne niebezpieczeństwo na naszych drogach.

Prawo jazdy
Onet
Prawo jazdy

Na samą myśl o egzaminie na prawo jazdy kursantów przechodzą dreszcze, a po wielokrotnych porażkach niejeden udaje się do psychologa, ponieważ nie jest w stanie poradzić sobie z olbrzymim stresem, jakiego dostarcza państwowy egzamin. Jeszcze kilka lat temu poziom zdenerwowania obniżano łapówką za przymykanie oczu na błędy, jednak "lewa jazdy" skończyły się wraz z wprowadzeniem monitoringu w samochodach egzaminacyjnych.

Ale jak wiadomo rynek nie lubi próżni dlatego pseudoprzedsiębiorcy szybko zaczęli oferować wakacje z przyspieszonym kursem prawa jazdy poza granicami kraju. "Kursant" często nawet nie widzi samochodu na oczy, a zamiast uczyć się - popija drinki w hotelu.

Prawo jazdy all inclusive

"Prawo jazdy bezstresowo", "100 proc. skuteczności" - w ten sposób krzyczą do nas nagłówki ogłoszeń w internecie, zachęcające do nielegalnego otrzymania prawa jazdy. Na jedno z takich ogłoszeń odpowiedziała Marta, mieszkanka Krakowa. Na kurs prawa jazdy, razem z egzaminami, chodziła przez 3 lata. Do egzaminów teoretycznych i praktycznych, łącznie, podchodziła 14 razy. Za każdym razem bez powodzenia.

- Byłam już kompletnie załamana, musiałam mieć te prawo jazdy. Nawet przed chłopakiem było mi wstyd przyznać się do liczby egzaminów. Robiłam to w tajemnicy. Ja umiem jeździć, ale te nerwy mnie zżerały. Noga chodziła na sprzęgle jak pralka podczas wirowania - opowiada o swoich próbach Marta.

- Znajomy podesłał mi ogłoszenie do firmy, która organizowała "wczasy dla przyszłych kierowców". Oferowali pobyt w Egipcie, zakwaterowanie, jedzenie. Czyli tak jak na normalnych wakacjach. Jedyne, co miałam zrobić, oprócz leżenia na plaży, to iść z paszportem do biura meldunkowego i potwierdzić razem z umową miejsce zamieszkania. Po zapłaceniu 4 tys. złotych i dziesięciu dniach dostałam do ręki swoje uprawnienia i dokument potwierdzający zameldowanie w Egipcie. Nikt nie pytał, czy siedziałam kiedyś za kierownicą - dodaje.

- Od kilku miesięcy jeszcze nie miałam odwagi iść do urzędu, żeby zmienić na polskie prawo jazdy. Podobno, jak ktoś jest zameldowany tymczasowo w innym kraju, nie musi tego przerabiać, dlatego dalej jeżdżę z egipskimi dokumentami i kartą meldunkową - puentuje Marta.

- W przypadku wymiany prawa jazdy wydanego przez państwo niebędące państwem członkowskim Unii Europejskiej należy wystąpić do organu wydającego o potwierdzenie danych i informacji zawartych w dokumencie prawa jazdy. Gdy nie jest możliwe ustalenie organu wydającego, wystąpienie o potwierdzenie jest dokonywane za pośrednictwem polskiego przedstawicielstwa dyplomatycznego w tym państwie - mówi o legalizacji prawa jazdy podinsp. Grażyna Puchalska z Komedy Głównej Policji

A to oznacza, ze jeśli nasze dane nie potwierdzą się, możemy odpowiadać karnie.

(Nie)legalnie

Inną "cwanym" pomysłem na zdobycie prawa jazdy są kursy odbywane poza granicami kraju, ale na terenie UE. W ostatnich latach szczególną popularność zdobyły kursy w Cieszynie i Ostravie, czyli czeskich miastach położonych niedaleko polskiej granicy.

Ceny kursu zaczynają się od 3000 złotych, w zamian "dostajemy" tłumacza, 30 godzin jazdy i kurs teoretyczny. Na końcu bezstresowy egzamin - test jednokrotnego wyboru oraz dużo większa skala błędu podczas jazdy. Ale przede wszystkim dokument, który bez problemu wymienimy w polskim urzędzie. To wszystko odbywa się legalnie, ale…

Żeby dostać się na państwowy egzamin musimy być zameldowani lub zatrudnieni w Czechach. To właśnie ten przepis otwiera furtkę do popełniania przestępstw. W rozmowie telefonicznej z mężczyzną reprezentującym jedną z czeskich szkół jazdy dowiedzieliśmy się, że wraz z rozpoczęciem kursu zostaniemy zameldowani w Czechach - wraz z 40 innymi osobami - i następne pół roku uczymy się jeździć. Niekoniecznie za granicą. Po upływie ustawowego czasu meldunkowego jesteśmy zapisywani na egzamin, żeby po jego zdaniu dostać legalny dokument.

Kup pan kota w worku

Żeby sprawdzić, w jaki sposób można zdobyć "lewo jazdy", zadzwoniliśmy pod jeden z kilkudziesięciu numerów dostępnych w sieci i… wysłuchaliśmy porad.

- Na początku musi pan przesłać ksero dokumentów potrzebnych do legalizacji pobytu, tj.: dowód, zdjęcie, paszport. Po kilku dniach spotykam się z panem w ustalonym miejscu, przekazuję dokumenty do podpisania i za kolejny tydzień może pan odebrać gotowe prawo jazdy. Kosztuje to 3 tys. dolarów za dowolną kategorię, kolejna jedyne 400 dolarów. W Polsce trzeba je walidować i ma pan legalne "papiery" - powiedział nam mężczyzna trudniący się nielegalnym załatwianiem praw jazdy.

Ale mężczyzna "załatwiający" prawo jazdy zapomniał o zmianie przepisów. Teraz, po zmianie, Polacy posiadający zagraniczne prawo jazdy muszą zdać dodatkowy egzamin, aby zweryfikować swoją wiedzę.

- Żeby złożyć wniosek do urzędu, potrzebne jest tłumaczenie dokumentu, zdjęcie oraz zagraniczne prawo jazdy. U nas pan otrzymuje skierowanie do ośrodka ruchu drogowego na egzamin teoretyczny i po zdaniu otrzymuje pan polskie prawo jazdy - mówi urzędnik w Wydziale Komunikacji Urzędu Miasta w Poznaniu.

Na szczęście dla wszystkich korzystających z dróg publicznych takie ogłoszenia o "załatwianiu" dokumentów, to zazwyczaj zwykłe oszustwa. Pseudoprzedsiębiorcy tylko czekają na swoje ofiary, a po opłaceniu zaliczki znikają bez śladu. Kiedy zechcemy zgłosić sprawę na policję, "załatwiacze" czują się bezkarni, ponieważ posiadają dokumenty z naszymi podpisami świadczące o próbie przekupienia urzędnika obcego kraju.

Warto też wiedzieć, że za posługiwanie się fałszywym prawem jazdy grozi do 5 lat pozbawienia wolności. - Przy składaniu dokumentów w wydziale komunikacji może także wchodzić w rachubę przestępstwo, za które grozi nam do 3 lat, jeśli do uzyskania prawa jazdy doszło z użyciem np. przestępstwa korupcyjnego lub innego, to sprawcy odpowiadają karnie także za takie czyny - dodaje podinsp. Grażyna Puchalska z KGP

- Niestety, największym problemem tego procederu jest brak wiedzy o sposobie nabycia prawa jazdy. Urzędnik w wydziale komunikacji tego nie wie i choć  próba legalizacji takich uprawnień może budzić wątpliwości, to nigdy nie ma pewności, czy dane prawo jazdy były nabyte w sposób nielegalny, czy zgodnie z przepisami danego kraju - puentuje, chcący zachować swą anonimowość, policjant.

Błędy kierowców, które mogą wiele kosztować:

Autor Kulig Robert
Kulig Robert
Powiązane tematy: