Mieszkaniec Turynu przebywający na wakacjach w Alghero na włoskiej wyspie otrzymał mandat od tamtejszej straży miejskiej za to, że nie zastosował koniecznych środków zapobiegawczych, by nie dopuścić do kradzieży tego, co jest w aucie, jak i samego pojazdu.

Lokalne media na wyspie podały, że mężczyzna nie mógł uwierzyć w uzasadnienie, jakie przeczytał na wystawionym mandacie, który znalazł za wycieraczką. Powołano się w nim na artykuł kodeksu drogowego, w którym mowa jest o tym, że w czasie postoju samochodu kierowca musi zastosować wszystkie niezbędne środki ostrożności, by nie dopuścić do „wypadku i użycia pojazdu bez jego zgody”. Niepodjęcie takich kroków straż miejska uznała za „nakłanianie do popełnienia przestępstwa”.

„Absurd” - tak karę podsumował 77-letni właściciel samochodu, cytowany przez agencję Ansa. Jak ocenił, funkcjonariusze wykazali się „nadmiarem gorliwości”. Wyjaśnił, że zawsze jeździ z odsuniętą szybą, bo podróżuje z psem.

Mężczyzna skontaktował się z adwokatem, który przyznał, że mandat nie jest pomyłką ani przesadą.

To samo potwierdził komendant posterunku straży miejskiej, który podkreślił, że kompetentny funkcjonariusz postąpił zgodnie z przepisami kodeksu drogowego.

„Ten pan zdaje się go nie znał, ale teraz nigdy więcej nie zapomni zamknąć samochodu tak, jak trzeba” - dodał szef straży.