Awaria samochodu na autostradzie to rzecz losowa, każdemu może się przytrafić, ale nie każdy wpada na pomysł, żeby czekając na pomoc drogową zagrać w siatkówkę na poboczu trasy. Niestety, ludzie mają też takie pomysły.

Tę kuriozalną sytuację można było obserwować w poprzedni weekend na autostradzie A2, na odcinku obwodnicy Poznania w kierunku Warszawy. Całe zdarzenie między węzłami Luboń i Krzesiny nagrał jeden z kierowców, mijający grupkę młodych ludzi, którym zepsuł się samochód.

– Na nagraniu widać, że co prawda auto i pas awaryjny są już zabezpieczone pachołkami, ale nie zwalnia to pasażerów z zachowania ostrożności, bo cały czas istnieje ryzyko najechania na nieuruchomione auto i osoby znajdujące się w jego pobliżu przez inny pojazd. W tej sytuacji widać, że nie wszyscy pasażerowie unieruchomionego auta przeszli na drugą stronę barierek, ale prawdopodobnie urządzili z niej umowną siatkę, przez którą grali. To już jest szczyt nierozwagi – skomentował dla nas cała sytuację podkomisarz Tomasz Bratek z Komendy Wojewódzkiej Policji w Katowicach.

– Tylko w ostanim czasie na autostradach znajdujących się na terenie Śląska doszło do trzech śmiertelnych potrąceń osób, które z różnych przyczyn zatrzymały się na autostradzie i wyszły ze swoich samochodów. Problem jest na tyle poważny, że już pewien czas temu postanowiliśmy przygotować kampanię informacyjną o zasadach bezpieczeństwa na drogach szybkiego ruchu. Jak widać po nagraniu z Poznania, w dalszym ciągu potrzebne są takie inicjatywy – dodał podkomisarz Bratek.

Niestety tak niebezpieczne zachowania na autostradach i drogach ekspresowych zdarzają się regularnie, co widać chociażby po statystykach. W tych przypadkach mandat karny to najniższa możliwa kara, jaka może spotkać kierowców i podróżnych bez wyobraźni.