Z badania przeprowadzonego dwa lata temu przez towarzystwo ubezpieczeniowe Euler Hermes i Uniwersytet Szczeciński wynika, że  w latach 2009-2010 w 77 proc. firm ujawniono nadużycia dokonane przez pracowników. Wśród nich aż 43 proc. stanowiły kradzieże, a 23 proc. przywłaszczenia, np. wykorzystywanie samochodów służbowych do prywatnych celów. Prawie 80 proc. poszkodowanych przedsiębiorstw straciło przez nieuczciwych pracowników kwoty poniżej 50 tys. zł, a 15 proc. nawet od 50 do 100 tys. zł. Z problemem kradzieży od lat borykają się firmy transportowe, ale nie tylko. Na coraz większą skalę kradną też przedstawiciele handlowi.

Handlowcy nie spuszczają

Podjeżdżam na jedną z podmiejskich stacji benzynowych. Przede mną swój samochód tankuje przedstawiciel handlowy, co wnioskuję po obklejanym logiem aucie. Czekam na swoją kolej. Handlowiec zamyka bak auta i zamiast udać się do kasy zapłacić za wlane do niego paliwo, otwiera bagażnik, a z niego wyciąga pięciolitrowy kanister. Napełnia go paliwem, wkłada z powrotem do bagażnika i dopiero wtedy udaje się do kasy.

- Tak kradnie się paliwo - mówi mój towarzysz podróży. Choć z takim przypadkiem spotykam się pierwszy raz, okazuje się, że nie należy od do rzadkości. Przedstawiciele handlowi prywatnie jeżdżą za darmo, na paliwie, które kradną z firmy.

- Problem nieuczciwych pracowników dotyka wszystkich firm niezależnie od branży. Jednak mówiąc o firmach zajmujących się szeroko pojętym transportem tzw. TSL (transport-spedycja-logistyka) można dokonać rozróżnienia na pracowników firm transportowych np. kierowców TIR-ów, busów etc. oraz na przedstawicieli handlowych. W pierwszym przypadku kradzież opiera się np. na odlaniu z baku pewnej ilości paliwa, a następnie sprzedaży jej po niższej cenie lub wykorzystaniu na własny użytek. Jak wynika z naszego doświadczenia w drugim przypadku do rzadkości należy sytuacja, w której przedstawiciel handlowy spuszcza z baku benzynę - twierdzi Małgorzata Słodownik, manager działu handlowego monitoringu pojazdów Flotis.pl.

Służbowym prywatnie

Okazuje się, że handlowcy mają inne sposoby na kradzież firmowego paliwa niż pracownicy firm transportowych, a ten, którego byłam świadkiem, nie jest jedynym.

- Wspomnieć należy o nadliczbowych kilometrach. Często bywa tak, że pracownik ma do dyspozycji auto służbowe w godzinach pracy z możliwością wykorzystania go na dojazdy do i z pracy. Z reguły pracodawcy nie wymagają też od swoich pracowników zwrotu powierzonego im samochodu na czas weekendu czy też po zakończeniu wykonywania obowiązków służbowych. Niestety bywa i tak, że taka swoboda prowadzi do nadużyć. W takich sytuacjach niezwykle istotną rolę odgrywa sposób rozliczania kierowców nie tylko z wykonanych zadań, ale również z przejechanych kilometrów. Może zdarzyć się tak, że pracownik korzystał z auta firmowego podczas weekendu lub po godzinach pracy. Jeśli samochód nie posiada np. monitoringu pojazdów, a kierowca rozliczany jest tylko na podstawie przez niego przedłożonej dokumentacji np. w postaci dziennego rejestru przejechanych kilometrów takie nadużycie łatwo ukryć. Często weekendowe kilometry są dopisywane do tych przejechanych w dni robocze. Niestety traci na tym nie tylko pracodawca, ale również pracownik. Jeśli taka sytuacja występuje nagminnie to powoduje ona znaczne straty dla firm, a co za tym idzie często uniemożliwia wprowadzenie udogodnień dla kierowców np. w postaci lepszych samochodów czy wprowadzenia korzystniejszego systemu motywacyjnego - mówi Małgorzata Słodownik.

Popularna jest również praktyka kupowania mniejszej ilości paliwa, a wykazywanie na fakturze znacznie większej. Dla przykładu przedstawiciel wlewa do baku 40 litrów, a na fakturze wykazuje ilość 50 litrów. Takie działanie możliwe jest jednak tylko na zaprzyjaźnionych stacjach paliw.

Kradną, bo za mało im płacą

Maciej, z którym rozmawiam o kradzieży firmowego paliwa, od kilku lat pracuje jako przedstawiciel handlowy. Przez te wszystkie lata ani złotówki z prywatnej kieszeni nie wydał na paliwo. Nigdy nie został przyłapany na gorącym uczynku.

- Tylko na początku się bałem, teraz już nie. Nie znam przedstawiciela, który nie kradłby paliwa. To jest, można powiedzieć, taki dodatek do pensji, jakby lepiej płacili, to nie trzeba byłoby ich okradać - twierdzi. Z takim podejściem od lat walczą pracodawcy. Jak?

- Jednym ze sposobów walki z nieuczciwymi pracownikami jest monitoring pojazdów. Systemy monitoringu posiadają wiele funkcjonalności pozwalających na kontrolę oraz analizę ponoszonych wydatków takich jak możliwość nadzoru i planowania tras pokonywanych przez pracowników, ewidencji czasu pracy kierowców, weryfikacji odwiedzin stałych kontrahentów, a także możliwość opracowywania raportów miesięcznych. Co ważne, w przypadku montażu monitoringu pojazdów warto poinformować o tym pracowników, pozwala to uniknąć nieprzyjemnych sytuacji w przyszłości, a także osiągnąć obopólne korzyści. Pracodawca zyskuje możliwość optymalizacji kosztów ponoszonych na flotę pojazdów oraz możliwość usprawnienia i uproszczenia zarządzania autami firmowymi, a dzięki uzyskanym oszczędnościom możliwe jest np. wdrożenie systemu premiowania pracowników - twierdzi Małgorzata Słodownik z Flotis.pl