W 1968 roku nowy rząd Czechosłowacji ogłosił, że zamierza przeprowadzić reformy ograniczające zależność państwa od ZSRR. Na odpowiedź ze strony Moskwy nie trzeba było długo czekać. Pięć miesięcy po przedstawieniu przez rząd Czechosłowacji niepodległościowych planów, niewielki kraj został zalany falą 600 tysięcy żołnierzy krajów Układu Warszawskiego. Udziału w inwazji na Czechosłowację odmówił Nicolae Ceauşescu, który potępił zbrojną operację.

Odważna postawa była jednak podszyta strachem. Ceauşescu obawiał się, że ZSRR może siłą obalić jego dyktaturę. Rozpoczęto więc działania mające na celu poprawę obronności kraju. Jednym z kluczowych projektów była budowa drogi, która umożliwiłaby szybki transport wojska przez Góry Fogaraskie.

Zadanie nie należało do łatwych. Góry Fogaraskie to jedno z najwyższych pasm górskich w Rumunii. Jak by tego było mało, projekt zakładał przeprowadzenie drogi Drumul Naţional 7C Transfăgărăşan między… dwoma najwyższymi szczytami na terenie kraju!

Budowa Szosy Transfogaraskiej rozpoczęła się w 1970 roku. Prace prowadzili przede wszystkim żołnierze. Do walki z północną stroną zbocza użyto sześciu tysięcy ton dynamitu. Olbrzymią ilością materiału wybuchowego usunięto 3,8 miliona metrów sześciennych ziemi i skał. Większość źródeł podaje, że przy budowie Drumul Naţional 7C Transfăgărăşan straciło życie 38 żołnierzy. Czy to prawdziwa liczba? Odpowiedzi z pewnością nigdy nie poznamy. Dla dyktatora Rumunii od ofiar i wydatków znacznie ważniejsza była realizacja planu, która trwała zaledwie 4,5 roku…

Obecnie nic nie przypomina o mrocznej historii drogi DN7C. Szlak różni się jednak od pozostałych ciągów komunikacyjnych Rumunii, po których kierowcy pędzą na złamanie karku. Wyprzedzanie na trzeciego, najeżdżanie na ciągłe linie i przekraczanie dozwolonej prędkości o kilkadziesiąt kilometrów na godzinę to chleb powszedni. Podobnych zdarzeń nie brakuje na tamtejszej drodze krajowej DN1, która łączy Sibiu z Fagaras.

W połowie odległości między wymienionymi miejscowościami można skręcić na trasę oznaczoną symbolem DN7C. Tutaj nikt nie trąbi na wolniejsze samochody. Ze zrozumieniem przyjmowane jest nawet zatrzymanie się w niedozwolonych miejscach i podziwianie krajobrazów. Trudno nie jednak zignorować banalnego zakazu parkowania, gdy za oknem rozciąga się bajeczny widok…

Na pierwszych kilometrach Drumul Naţional 7C Transfăgărăşan nic nie zapowiada atrakcji. Wąska droga przecina miejscowość Cartisoara, by po jej opuszczeniu kierować się prostopadle na Góry Fogaraskie. Na dystansie trzech kilometrów krajobraz ulega metamorfozie. Miejsce równych pól uprawnych zajmują porośnięte lasem zbocza gór. Przez kolejne 19 kilometrów szosa wije się górskimi zboczami. Pokonanie licznych nawrotów i tuneli może trwać nawet 30 minut. Cierpliwość nagradzają jednak coraz wspanialsze widoki. Trzeba jednak mieć się na baczności. W wielu miejscach strome zbocza nie zostały oddzielone od asfaltu jakąkolwiek barierą… Jakość nawierzchni jest zaskakująco dobra. W najwyższych partiach asfalt jest gładki. Nierówności można spotkać przede wszystkim u podnóża gór.

Szosa Transfogaraska przecina Góry Fogaraskie między najwyższymi szczytami Rumunii, czyli Moldoveanu i Negoiu. Tuż przed nimi znajduje się najwyżej położony punkt drogi. Leży na poziomie 2034 m n.p.m., czyli kilkadziesiąt metrów wyżej od wierzchołka Kasprowego Wierchu.

Po osiągnięciu maksymalnej wysokości słynna droga niknie w czeluściach tunelu o długości 884 metrów. Warto dodać, że to najdłuższy tunel w Rumunii, który po pierwszych intensywnych opadach śniegu zostaje zamknięty stalowymi wrotami. Tym samym Szosa Transfogaraska staje się nieprzejezdna. Okres wyłączenia drogi z użytku jest uzależniony od kaprysów pogody, jednak zazwyczaj trwa od października do czerwca. Zdarza się jednak, że trasa zostaje tymczasowo zamknięta w sierpniu lub wrześniu.

Droga DN7C to ponad sto kilometrów niezwykle krętego asfaltu. Najbardziej spektakularny jest 24-kilometrowy odcinek szosy po północnej stronie Gór Fogaraskich. Południowa część drogi jest mniej nachylona, natomiast jej budowa wymagała znacznie mniejszych ingerencji w krajobraz.

Tablice stojące na początku drogi DN7C informują, że droga jest przejezdna w godzinach 7-21, ale mimo tego niektórzy kierowcy próbują pokonać ją także w nocy. Pechowców czeka nocleg przy trasie, gdyż główny tunel bywa zamykany. Bezwzględnie należy natomiast zwrócić uwagę na ilość paliwa w baku. Na odcinku górskiej serpentyny o długości niemal 150 kilometrów nie znajduje się bowiem ani jedna stacja paliw! Ostrożność należy zachować także po opuszczeniu samochodu na leśnych fragmentach Szosy Transfogaraskiej - widok niedźwiedzia ukrytego w zaroślach nie należy bowiem do rzadkości.

Najwspanialsza droga świata leży zaledwie 640 kilometrów od południowej granicy Polski. Na szybkie dotarcie do celu lepiej nie liczyć. Przez tereny Słowacji oraz Węgier przejeżdża się szybko i sprawnie. Tempo jazdy znacznie spada na wąskich i zatłoczonych drogach Rumunii. Warto zadać sobie trud dotarcia do celu, gdyż wrażenia z jazdy trasą DN7C na długo pozostają w pamięci.