Auto Świat Wiadomości Aktualności Po Niemczech i Włoszech jeżdżą auta z polskimi tablicami. To sposób, by obniżyć koszty

Po Niemczech i Włoszech jeżdżą auta z polskimi tablicami. To sposób, by obniżyć koszty

W europejskich metropoliach coraz częściej dostrzec można samochody z polskimi tablicami rejestracyjnymi. Co stoi za tą modą na "polskie blachy"? Jak ujawniają niemieckie i włoskie służby oraz media, nie zawsze za kierownicą tych pojazdów zasiadają nasi rodacy. To chwyt na obniżenie kosztów eksploatacji, który jednak balansuje na granicy prawa.

Niemcy - korek. Zdjęcie ilustracyjne
Ralf Gosch / Shutterstock
Niemcy - korek. Zdjęcie ilustracyjne
  • Coraz więcej samochodów z polskimi tablicami rejestracyjnymi można dostrzec w europejskich metropoliach
  • Niemieccy i włoscy kierowcy korzystają z polskich tablic rejestracyjnych, aby obniżyć koszty eksploatacji samochodów
  • Sprzedawcy aut z polskimi dokumentami omijają prawo, przyciągając niemieckich klientów

"Bild" zagłębia się w problematykę niemieckiego rynku samochodowego, gdzie oferty sprzedaży aut z polskimi dokumentami kwitną w internetowej rzeczywistości. Przykład? Dwudziestoletni Opel z ważnym przeglądem i ubezpieczeniem aż do lipca 2025 r., gotowy do jazdy. Za kulisami tej transakcji kryje się jednak coś więcej niż tylko sprzedaż używanego pojazdu.

Dalszy ciąg artykułu pod materiałem wideo

Kupują auta zarejestrowane w Polsce i ich nie przerejestrowują

Dziennik "Bild" przytacza słowa informatora, który zdradza mechanizmy tego procederu. Sprzedawca takiego auta najpierw załatwia przegląd i ubezpieczenie, choć w legalny sposób raczej nie miałyby na to szansy i rejestruje go na "słupa", którym zazwyczaj jest bezdomny. Za udostępnienie swoich danych, jak podaje "Bild", dostaje on 80 euro (ok. 350 zł), a czasem wystarczy nawet butelka wódki. Taki samochód jest następnie sprowadzany do Niemiec i sprzedawany na tamtejszym rynku bez umowy.

W rezultacie niemiecki użytkownik unika wyższych kosztów i restrykcyjnych procedur własnego kraju, gdzie przegląd jest znacznie bardziej surowy. Kolejnym "plusem", który jest wymieniany to wymknięcie się z niemieckiego systemu mandatowego, bo wszystkie ewentualne mandaty będą przychodziły na bezdomnego, na którego samochód został zarejestrowany.

Działania te nie są legalne. Niemieckie prawo wymaga rejestracji auta sprowadzonego z zagranicy, ale omija się to właśnie dzięki zakupowi bez umowy

Rejestracja samochodowa
Rejestracja samochodowaBilanol / Shutterstock

We Włoszech też jest zalew polskich tablic. To "polscy neapolitańczycy"

Wyjątkowo dużo samochodów z polskimi "blachami" znajdziemy też we włoskim Neapolu. I nie są to jednostkowe przypadki, bowiem według "Bilda" jeździ tam 35 tys. "polskich" samochodów. Tamtejsi kierowcy korzystają z usługi pośredników, którzy wyrejestrowują auta we Włoszech i rejestrują oraz ubezpieczają w Polsce. Dzięki temu oszczędza się na ubezpieczeniu, bo kosztuje ono ok. jednej czwartej cen obowiązujących we Włoszech. Na takich kierowców Włosi znaleźli nawet określenie - "polscy neapolitańczycy".

Ostatnie doniesienia medialne mówią nawet o akcji włoskiej Gwardii Finansowej, która przejęła przesyłkę zawierającą polskie dowody rejestracyjne i tablice dla licznych pojazdów. To dowód na to, że zjawisko nie umyka uwadze organów ścigania.

Warto wspomnieć, że podobne praktyki są znane również wśród polskich kierowców. Rejestrowanie samochodów w Czechach, Słowacji czy Estonii pozwala na znaczące oszczędności, choć wymaga spełnienia określonych warunków prawnych, co stwarza pole do nadużyć.

Wszystko jest w porządku, póki nie wydarzy się sytuacja niespodziewana

Choć praktyki te pozwalają oszczędzić na użytkowaniu samochodów, to zarówno Włosi, jak i Niemcy mogą mieć problem z wypłatą odszkodowania z ubezpieczenia, jeśli dojdzie do kolizji. Ubezpieczyciele będą się przyglądać takim sytuacjom i w razie wątpliwości mogą odmówić wypłaty odszkodowania.

Autor Mateusz Pokorzyński
Mateusz Pokorzyński
Dziennikarz AutoŚwiat.pl
Pokaż listę wszystkich publikacji