• Daimler, BMW i Volkswagen oskarżone są o zmowę niezgodną z prawem antymonopolowym.
  • Niemieckim producentom grozi nawet kara do 10 proc. rocznych obrotów.
  • Jeśli oskarżenia okażą się prawdziwe, problem może mieć nie tylko sektor motoryzacyjny Niemiec, ale calej Unii Europejskiej.

Zarzuty dotyczą nielegalnego porozumienia między niemieckimi koncernami samochodowymi – zmowa ta mogła trwać od ponad 20 lat. Sprawą niemieckiego kartelu samochodowego zajęła się już Komisja Europejska – Bruksela współpracuje w tej sprawie z niemieckim urzędem antymonopolowym.

Wszystko wskazuje na to, że konsekwencje w tym przypadku mogą być znacznie poważniejsze niż te jakie wywołało DieselGate. Jak na razie, Niemiecki Federalny Urząd Kartelowy nie skomentował tych informacji. Także Volkswagen, Daimler i BMW odmówiły komentarza w sprawie. Jednak tylko BMW jednoznacznie zaprzecza, że manipulował emisjami i umawiał się z konkurentami.

O całej sprawie poinformował niemiecki tygodnik „Spiegel”. Według dziennikarzy Volkswagen (właściciel marek Volkswagen, Audi, Porsche, Seat i Skoda), Daimler (producent Mercedesów i Smartów) i BMW (także właściciel Mini) już od lat 90. uzgadniały między sobą kwestie dotyczące dostawców, kosztów i technologi, m.in. dyktujac ceny komponentów. Firmy miały też dojść do porozumienia co do instalowania mniejszych zbiorników płynu AdBlue.

Po publikacji akcje Volkswagena. Daimlera i BMW zaliczyły spore spadki – tylko w ciągu dnia wartość akcji Volkswagena spadła o 5 proc., Daimlera o 3 proc., a BMW o 2 procent.

Reakcja rynku nie jest przesadzona, ponieważ niemieckim koncernom grożą potężne kary – mogą sięgnąć nawet 10 proc. rocznych obrotów firm. To jednak nie koniec – organizacje konsumenckie nie wykluczają zbiorowych pozwów, gdyby oskarżenia okazały się prawdziwe. Trudno się zatem dziwić, że Volkswagen zwołał już na 26 lipca nadzwyczajne posiedzenie rady nadzorczej.

Wiadomo też, że Audi (grupa Volkswagena) chce wycofać nawet 850 tys. aut w celu uaktualnienia oprogramowania w silnikach. Takie same działania podjął także Daimler. Podobno to odpowiedź na kolejny apel Elżbiety Bieńkowskiej, komisarz odpowiedzialnej m.in. za przemysł, do niemieckich koncernów, jak i niemieckich władz o poważniejsze zajęcie się aferą związaną z oszustwami podczas pomiarów emisji spalin.