Nissan zamierza uwolnić kierowców od telefonów komórkowych. Inżynierowie nie silili się przy tym na szczególną oryginalność – uznali, że im prostsze rozwiązanie tym lepsze. Japończycy skorzystali zatem z techniki znanej od ponad 180 lat. Sięgnęli po to, co znamy m.in. z lekcji fizyki w szkole podstawowej: po tzw. klatkę Faradaya. Swoje dzieło nazwali równie prosto, co wymownie: Nissan Shield.

Rozwiązanie jest niemal tak proste jak drut. Komorę podłokietnika wyłożono siatką blokującą działanie pola elektromagnetycznego. Choć Nissan nie zdradza z czego wykonano całą siatkę (np. stalowa taka jak w siatce ogrodzeniowej, czy aluminiowa jak w domowych instalacjach odgromowych), to jednak chwali się, że po zamknięciu komory blokowane są wszystkie dostępne połączenia bezprzewodowe z telefonem: Bluetooth, WiFi i GSM/LTE (Nissan nie precyzuje jednak jaki zakres fal jest blokowany i czy tradycyjne urządzenia monitorujące również mogą być zablokowane). Sam telefon spoczywa na akrylowej poduszce wypełnionej mosiężną siatką.

Podłokietnik Signal_Shield w Nissanie Juke
Podłokietnik Signal_Shield w Nissanie Juke

Złośliwi mogą stwierdzić, że równie dobrze wsiadając do samochodu można wyłączyć telefon albo przełączyć w tzw. tryb samolotowy. Ale czyż nie prościej schować smartfon w podłokietniku? Umieszczony pod ręką wciąż jest jednak użyteczny. Można bowiem podłączyć przewód audio lub USB, by korzystać np. z funkcji odtwarzania muzyki zapisanej w pamięci telefonu. Korzystanie z sieciowych serwisów muzycznych niestety nie będzie możliwe, chyba, że muzyka zapisana jest w pamięci urządzenia.

Po co nowe rozwiązanie? Nissan tłumaczy, że daje kierowcom wybór. Mogą ale nie muszą pozbyć się urządzenia, które bardzo skutecznie rozprasza uwagę kierowcy w trakcie jazdy. Póki co Shield to tylko prototyp, ale Nissan nie wyklucza, że trafi do seryjnej produkcji. I wówczas mógłby być reklamowany wymownym hasłem: cyfrowy detoks.