Mazda nareszcie zrozumiała, że samą dobrą renomą nie będzie w stanie zdobyć większej liczby klientów w Europie. Konsekwentnie uatrakcyjnia gamę modelową i idzie swoją drogą w zakresie rozwiązań technicznych.
Kolejna generacja Mazdy 6 przyczyni się do umocnienia firmy także na polskim rynku. Segment D jest o tyle atrakcyjny, że dość drogich zakupów dokonują w nim floty. Efektownie wyglądająca, niezawodna limuzyna taka jak Mazda 6 może znaleźć się na liście życzeń dyrektorów.
Nowa Mazda 6 wygląda jak auto koncepcyjne
Nierzadko samochody, które rozpoczęły swój żywot jako efektowne auta koncepcyjne, w produkcyjnej fazie życia nie mają lekko – ciąży na nich przekleństwo tego wrażenia, jakie wywarły w blasku salonowych jupiterów. W pięknym „makijażu”, z niespotykanymi rozwiązaniami i egzotycznymi materiałami wykończeniowymi nie miały oczywiście szans w starciu z kalkulatorami księgowych zatwierdzających produkcję projektu.
Inaczej jest z nową Mazdą 6, która jeszcze niedawno występowała pod nazwą Takeri i jako gwiazda stoiska zaliczyła wiele targowych pokazów. Mimo że oczywiście miała wszystkie te błyskotki, które odróżniały Mazdę 6 od stojących obok aut seryjnych, to nietrudno było sobie wyobrazić, jak będzie wyglądał egzemplarz seryjny.
Tym bardziej że im więcej komplementów padało pod adresem auta, z tym większą odwagą dyrektorzy Mazdy wypowiadali się o przyszłości Takeri. Zmaterializowała się ona (nietrudno było się tego domyślić) pod postacią nowej Mazdy 6. Mieliśmy wyjątkową okazję przyjrzeć się jej dokładnie jeszcze przed oficjalną światową premierą w Moskwie.
Tak, tak, nie w Paryżu, gdzie pod koniec września nastąpi wysyp supernowości (w tym „6-ka” kombi), lecz właśnie w stolicy Rosji. Ten rynek jest dla Japończyków bardzo ważny.
Pierwsze wrażenie
Japończycy naprawdę się postarali, by nowa Mazda 6 przypominała Takeri, przynajmniej z zewnątrz. Nieco łagodniejsze rysy, mniej matowych, aluminiowych wstawek i inne reflektory – detali różniących pojazdy jest niewiele, być może będzie można je dokupić w firmach tuningowych. Nie zmienia to faktu, że Mazda 6 robi wrażenie śmiałością linii.
Ani śladu arcypragmatyzmu lat 90. XX w. Samochód wyraża pewność siebie też poprzez imponujące wymiary zewnętrzne. Nadwozie mierzy 4,86 m, czyli aż o 11 cm więcej niż w poprzedniku. Na szerokość przybyło 4,5 cm, a rozstaw osi zyskał 10,5 cm. Wzrost wymiarów czuć we wnętrzu. Mimo przebiegającego nisko nad głowami dachu jest przestronnie. Pod warunkiem że nie zajmujemy środkowego miejsca w drugim rzędzie, siedzi się bardzo wygodnie.
Kokpit nowej Mazdy 6 rozczarowuje
Kokpit w pierwszej chwili trochę rozczarowuje. Deska rozdzielcza jest prawie identyczna z tą, którą znajdziemy w CX-5. Uporządkowana, prosta i niebrzydka. Szkoda tylko, że w niewielkim stopniu przypomina stylistykę wnętrza Takeri. Obsługa jest łatwa. Na plus: wzorowane na iDrivie pokrętło, którym obsługujemy system informacyjno-multimedialny.
W zależności od pakietu wyposażenia Mazda 6 waży nawet o 100 kg mniej od swojej poprzedniczki, co przy przyroście gabarytów nadwozia zasługuje na pochwałę. Mniejsza masa przekłada się na niższe zużycie paliwa. Jak już wielokrotnie pisaliśmy, Mazda idzie alternatywną drogą, jeśli chodzi o ograniczanie emisji CO2. Jej silniki benzynowe obywają się bez zmniejszania pojemności skokowej i doładowania.
Nowa Mazda 6 będzie oszczędna
W stosunku do poprzedniej generacji napędów firma obiecuje oszczędność paliwa do 20 proc. Podczas debiutu rynkowego (przełom zimy i wiosny 2013 r.) paleta silników będzie obejmować 3 jednostki benzynowe i 2 diesle (szczegóły techniczne w tabeli). Podstawowa, już dość mocna, 145-konna wersja ma kosztować około 95 tys. zł, czyli mniej więcej tyle, ile konkurencja.
Inaczej niż dotychczas, liczba wersji nadwoziowych zostanie ograniczona do dwóch – z powodu umiarkowanego zainteresowania „uśmiercono” liftbacka. Sedan to samochód cieszący się wyższym prestiżem na większości światowych rynków, w tym Rosji. Z kolei specjalnie na zachodnioeuropejskie potrzeby powstało nieco mniejsze od sedana kombi. Ten model otrzyma też pierwszeństwo debiutu w Polsce.