• Od 1 stycznia 2022 r. ma zacząć obowiązywać nowa ustawa, która dostosuje polskie przepisy dotyczące montażu instalacji gazowych do tych obowiązujących w Unii
  • Swoje zaniepokojenie kształtem planowanej ustawy wyraziło troje posłów PiS-u, którzy zwrócili się już z interpelacją do ministra infrastruktury
  • Posłowie wskazują, że jeżeli planowane zmiany wejdą w życie, to od początku przyszłego roku trzy miliony kierowców nie będzie mogło wyjechać na drogi
  • Więcej takich tekstów znajdziesz na stronie głównej Onet.pl

Na początku października br. troje posłów PiS-u - Mieczysław Baszko, Grzegorz Piechowiak i Anna Dąbrowska-Banaszek - zwróciło się do ministra infrastruktury z interpelacją dotyczącą ustawy o systemach homologacji pojazdów oraz ich wyposażenia, która ma zacząć obowiązywać od 1 stycznia 2022 r. Projekt ww. ustawy przedstawiony został w sierpniu, a jej celem jest dostosowanie polskich przepisów dotyczących montażu instalacji zasilania aut gazem LPG i CNG do tych, które obowiązują w Unii Europejskiej.

Dalsza część tekstu pod materiałem wideo

Według projektu ustawy nowe kompetencje zyska Transportowy Dozór Techniczny, który nie tylko będzie odpowiadał za wydawanie świadectw homologacji dla instalacji przeznaczonych do poszczególnych modeli samochodów, ale też w ocenie posłów będzie mógł certyfikować, nadzorować i karać. Pozwoli to zwiększyć przychody tej instytucji o dodatkowe kilkadziesiąt milionów złotych, ale odbije się negatywnie na polskich firmach, które zdaniem posłów poniosą dużo większe straty. Poszkodowanym stanie się konkretnie polska branża samochodowych instalacji gazowych, którą tworzą producenci, dystrybutorzy i instalatorzy tych instalacji.

Wszystko dlatego, że wśród zgłoszonych przez TDT propozycji znalazły się zapisy, które sprawią, że "do każdego modelu samochodu, każdego rodzaju silnika potrzebna będzie nowa homologacja do zamontowanej już instalacji LPG, zgodna z regulaminem 115 EKG ONZ". W efekcie wszystkie dotychczasowe homologacje stracą ważność i z dniem 1 stycznia 2022 r. na drogi nie będzie mogło wyjechać trzy miliony kierowców.

Dalej posłowie wskazują na to, że obowiązek przeprowadzania na nowo homologacji narazi producentów instalacji LPG na wydatki rzędu milionów złotych. Jak przewidują parlamentarzyści, doprowadzi to do upadku części producentów instalacji gazowych i komponentów do tychże, a kierowcy odwrócą się od aut na gaz, bo nie będzie firm, które będą zajmowały się montażem instalacji, tym bardziej, że znacząco droższe instalacje stracą na atrakcyjności. Wszystko to ma doprowadzić do zwiększenia kosztów przejazdów do pracy, kosztów transportu oraz obniżenia stopy życiowej wielu Polaków.

W dalszej części swojej interpelacji posłowie zwracają jeszcze uwagę na to, że prawo nie może działać wstecz i wszystkie już wydane świadectwa homologacji oraz wyciągi z tych świadectw powinny zachować ważność nawet po wprowadzeniu ustawy w życie. Kolejny zarzut odnosi się do czasu, jaki przedsiębiorcy mieli na zapoznanie się z proponowaną ustawą. Branża miała na to dwa tygodnie w sierpniu. Jak zauważyli parlamentarzyści konsultacje zorganizowano tak, "by nikt nie zdążył się szczegółowo do projektu ustawy odnieść. Wszystko wyglądało tak, jakby komuś zależało na przepchnięciu po cichu tego niszczącego naszą gospodarkę pomysłu".

Biorąc pod uwagę obecną cenę gazu można mieć poważne wątpliwości, czy wszystkie zgłaszane przez posłów zarzuty mają mocne podstawy. Nawet przy niższych cenach paliwa LPG wielokrotnie okazywało się, że koszt użytkowania samochodu z instalacją gazową był porównywalny z użytkowaniem diesla. A gdy ceny gazu poszybowały w górę, sens montowania instalacji, która wymaga wyłożenia dodatkowych pieniędzy i wiąże się z dodatkowymi przeglądami coraz mocniej staje pod znakiem zapytania.

Warto jeszcze zwrócić uwagę na to, że branża transportowa praktycznie w ogóle nie korzysta z pojazdów innych niż napędzanych silnikami wysokoprężnymi. Dlatego też trudno zgodzić się z posłami, że wprowadzone zmiany podniosą koszty transportu.