• Ceny paliw w Polsce zaliczyły przed majówką duży wzrost, co spowodowało powrót do dyskusji na temat wysokich marż Orlenu i Lotosu
  • Daniel Obajtek, prezes PKN Orlen, wyjaśnia, że zyski netto koncernu są tak naprawdę dużo niższe, tylko ludzie korzystają z populistycznej modelowej marży rafineryjnej
  • W związku z długoterminowymi umowami wciąż 30 proc. ropy eksportowanej na potrzeby całej grupy Orlen pochodzi z Rosji. Przewidywanie cen na stacjach w kolejnych miesiącach Obajtek nazywa "wróżeniem z fusów"
  • Więcej takich tekstów znajdziesz na stronie głównej Onetu

Podwyżki cen paliw w Polsce przywróciły przed majówką ożywione dyskusje na temat marż Orlenu i Lotosu. Po zakręceniu rosyjskiego kurka z gazem polskie rafinerie zareagowały błyskawicznie i podniosły ceny hurtowe. Do tego stopnia, że na stacjach koszt litra Pb95 zbliżył się do 6,70 zł, a litra ON nawet do 7,50 zł. Daniel Obajtek, prezes PKN Orlen, w wywiadzie dla serwisu Business Insider tłumaczy, że "modelowa marża rafineryjna, wokół której rozpętano ostatnio burzę, nie przekłada się na poziom zysku netto".

 Foto: Maciej Brzeziński / Auto Świat

Daniel Obajtek staje w obronie marż Orlenu i Lotosu

Zdaniem prezesa polskiego koncernu naftowego patrzenie na marże modelowe jest kompletnie irracjonalne, bo to "wzór stworzony z myślą o analitykach". Próby łączenia modelowej marży rafineryjnej z faktycznym zarobkiem koncernu Obajtek nazywa zabiegiem czysto populistycznym, wszak w takiej kalkulacji nie są uwzględnione poniesione przez Orlen koszty, takie jak zakup uprawnień do emisji CO2, remonty czy inwestycje odtworzeniowe.

Te argumenty nie przekonają tych, którzy zapoznali się z opublikowanym przez koncern (niecały tydzień temu!) podsumowaniem finansowym pierwszego kwartału. Dlaczego? W komunikacie prasowym Orlen chwalił się dużymi wzrostami względem tego samego okresu w ubiegłym roku. Zysk netto koncernu wyniósł 2,8 mld zł, a to aż o mld zł więcej (r/r)! Z tej samej notki dowiadujemy się, że przyczynami tak dobrych wyników jest nie tylko wzrost konsumpcji paliw, ale też m.in. osłabienie złotówki względem dolara i... wzrost marż.

Daniel Obajtek zasłania się jednak wynikiem EBITDA LIFO (wynikiem operacyjnym powiększonym o amortyzację według metodologii LIFO), który jest porównywalny do pierwszego kwartału 2021 r., mimo że sprzedaż wzrosła w tym czasie o 13 proc. (w 2022 r. – o 15 proc.). "W I kwartale tego roku detal Orlenu odpowiadał za zaledwie 10 proc. wyniku. A pamiętajmy, że detal to nie tylko paliwa, ale też produkty pozapaliwowe, w tym gastronomia" – tłumaczy Obajtek.

Dalsza część tekstu pod materiałem wideo:

Jak będą kształtowały się ceny paliw w Polsce?

BI zapytał też Daniela Obajtka, co czeka polskich kierowców w kolejnych miesiącach. Prezes Orlenu twierdzi, że wszyscy ponosimy konsekwencje trwającej wojny w Ukrainie i w tak nadzwyczajnej sytuacji przewidywanie cen na stacjach to bawienie się we wróżenie z fusów. Niestety, na razie nie widać powodów, by ceny paliw miały spadać, a nawet jeśli, to tradycyjnie reakcja firm nie będzie tak błyskawiczna jak w przypadku podwyżek.

"Rosja jest dużym producentem zarówno ropy, jak i gazu. Nie wiemy, jak będzie rozwijał się konflikt wojenny. Nie wiemy, jak szybko inne kraje będą w stanie zwiększać wydobycie. Są też kwestie techniczne związane z potencjałem przesyłu i transportu ropy. […] różnego rodzaju sytuacje losowe mogą zmienić diametralnie sytuację nawet w ciągu jednego dnia" – ostrzega Obajtek.

 Foto: PKN Orlen

Faktem jest jednak, że pomimo zapewnień o odchodzeniu od rosyjskiego surowca, nadal 30 proc. ropy eksportowanej na potrzeby całej grupy Orlen pochodzi z Rosji i szybko się to nie zmieni – zerwanie długoterminowych kontraktów naraziłoby spółkę na miliardowe odszkodowania. "Część z nich kończy się w tym roku. Aby je zerwać przed terminem, potrzebny byłby akt wyższego rzędu w formie embarga na przykład na poziomie UE" – wyjaśnia prezes Orlenu.