Plany te mogą jednak mogą jednak zostać pokrzyżowane przez wybory parlamentarne, w których - według aktualnych sondaży - obecna ekipa nie zwycięży, zauważa gazeta giełdy. W tej sytuacji decyzja o ewentualnym zjednoczeniu Orlenu i Grupy Lotos będzie należeć do dzisiejszej opozycji, która najprawdopodobniej po wyborach utworzy rząd.

Przodująca w przedwyborczych rankingach Platforma Obywatelska sceptycznie odnosi się do pomysłu fuzji. Jej przedstawiciele podkreślają, że z punktu widzenia zdrowego rynku lepiej jest, gdy producenci paliw ze sobą konkurują.

Posłowie PO rysują inny scenariusz od PiS: najpierw dokończenie prywatyzacji obu spółek. O tym czy później połączą się czy nie, powinni zdecydować ich przyszli akcjonariusze.

Zwolennikiem jak najszybszego przejęcia przez Orlen grupy Lotos jest były prezes Orlenu, Igor Chalupec.

Jednocześnie jest dobra wiadomość dla kierowców - ceny ropy na największym na świecie rynku amerykańskim spadły w ostatni wtorek o ponad dwa procent i zeszły poniżej psychologicznej granicy 70 dolarów za baryłkę, do poziomu najniższego od 8 tygodni.

Spadek nastąpił dzięki osłabnięciu huraganu Dean i uśmierzeniu obaw, że spowoduje on w naftowym przemyśle wydobywczym, przesyłowym i przetwórczym nad Zatoką Meksykańska równie wielkie szkody jak przed prawie dwoma laty huragan Katrina.

Tak naprawdę jakie będą ceny jesienią - zadecyduje OPEC. Rynek naftowy w USA i na całym świecie czeka na nowe decyzje Organizacji Państw Eksportujących Ropę Naftową, które mają zapaść 11 września.

Jeśli OPEC postanowi zwiększyć wydobycie, ceny, pozostające od dwóch miesięcy w zasięgu zaledwie kilku dolarów od pobitego przed rokiem rekordu wszech czasów, opadną, jeśli jednak OPEC utrzyma albo nawet obniży produkcję, rekord ten, wynoszący 78,40 dol za baryłkę, może się nie utrzymać...

A wtedy czekają nas kolejne podwyżki. I to niezależnie czy Orlen i Lotos połączą się, czy nie.

Źródło: PAP, Onet