Umowa, o której rozmawiano podobno już latem 2007 roku, jest już gotowa. Ma być zawarta w najbliższych dniach.
Orlen zgodził się, żeby użytkownicy kart rabatowych Grosik - członkowie związkuzawodowego "Solidarność"i ich rodziny, w sumie setki tysięcy osób - mogli na stacjach koncernu kupować taniej paliwo.
- Rabaty będą porównywalne z tymi, jakie mamy na mniejszych stacjach - powiedział "Parkietowi" Piotr Gołąb, wiceprezes Solkarty, firmy należącej do Komisji Krajowej Solidarności i emitującej Grosiki.
Solkarta zawierała już podobne umowy. Na przykład na kilku stacjach Delfin litr benzyny jest dla związkowców o 5 groszy tańszy niż dla pozostałych klientów.
Według informacji uzyskanych przez Parkiet, Grosiki będą na wszystkich stacjach sieci Bliska (brand Orlenu) uprawniać do 4 groszy rabatu na litrze, a na stacjach marki Orlen do 8 groszy.
Co zyska Orlen? Klientów - karty Grosik ma 120 tysięcy osób. Do końca roku może mieć nawet 300-4 00 tysięcy. Według wiceprezesa Solkarty, właściciele Grosików mogą kupować w sieci koncernu 3 - 4 miliony litrów paliwa miesięcznie.
Ten sam argument przytoczył prezes Orlenu.
- Poszerzamy krąg klientów - powiedział Piotr Kownacki, prezes Orlenu.
Analitycy mają jednak spore wątpliwości, czy zarządowi płockiego koncernu faktycznie chodzi o zwiększenie liczby klientów i wolumenu sprzedaży w detalu.
- Jeśli Orlen rzeczywiście chciał zwiększyć ruch na stacjach, to dlaczego ograniczać rabaty tylko do grupy członków Solidarności i ich rodzin? Dlaczego nie rozszerzyć akcji na wszystkich Polaków, obniżając po prostu ceny detaliczne o tych kilka groszy? Ruch na stacjach zwiększyłby się przecież w jeszcze większym stopniu - powiedział Tomasz Chmal z Instytutu Sobieskiego.
Naszym zdaniem
Z logicznego punktu widzenia powyższy argument jest słuszny.
Ekonomia to jednak inna sprawa - inaczej nie było by tak wielu najróżniejszych programów lojalnościowych. A są one praktycznie już wszędzie - poczynając od aptek, poprzez sklepy, hotele czy linie lotnicze.
Mam w portfelu kilka takich kart lojalnościowych. Jedno jest pewne - wpływają one w pewnym stopniu na moją decyzję dotyczącą zakupów. I nie zastanawiam się zupełnie, czy na tym coś tracę, bo w tym miejscu może dana rzecz być znacznie droższa niż gdzie indziej - myślę tylko o zysku: możliwości otrzymania jakiejś (zazwyczaj drobnej!) nagrody...
Oczywiście można się tu doszukiwać tez aspektów politycznych. Powinien one jednak zostać za jakiś czas zweryfikowane przez prawa wolnego runku...
Jedno jest pewne - ostatnie lata wytworzyły w nas swoistą paranoję. Każde, dosłownie każde wydarzenie kojarzy się natychmiast z "przekrętem" lub przynajmniej nieczystą sprawą. Trudno nam będzie powrócić do względnej normalności...
Warto i trzeba patrzeć wszystkim na ręce. Trzeba też wyciągać wnioski. I w ten sposób zaczynamy niestety tkwić w błędnym kole...
Kto zyskał, kto stracił? Było uczciwie czy nie? Z "mordą ty moją", czy bez?
Jest późny wieczór - mogę zgasić światło!
Źródło: parkiet.com