- Aktywiści z Ostatniego Pokolenia paraliżują Warszawę, wywołując kontrowersje
- Radni stolicy wypowiadają się krytycznie wobec działań aktywistów i nawołują do działania przeciwko protestom utrudniającym życie mieszkańców
- Blokady dróg wywołują lawinę krytyki, m.in. wśród kierowców i mieszkańców
Ostatnie Pokolenie znów wywołuje mnóstwo kontrowersji. Ich najnowsze akcje, paraliżujące jedną z głównych dróg w Warszawie, wywołały lawinę komentarzy. Kierowcy i mieszkańcy nie szczędzili słów krytyki wobec aktywistów, którzy przyklejali się do jezdni, blokując w ten sposób ruch na całej drodze. Policja interweniowała, usuwając protestujących, wśród których znalazła się nawet osoba na wózku inwalidzkim. Radni stolicy nie szczędzą słów krytyki – zarówno prezydent Rafał Trzaskowski, jak i przedstawiciele różnych frakcji politycznych, wyrażają swój sprzeciw wobec metod działania grupy.
Dalszy ciąg artykułu pod materiałem wideoAktywiści Ostatniego Pokolenia paraliżują miasto. Radni nie pozostawiają suchej nitki na tych działaniach
W sieci pojawiły się nagrania, w tym dramatyczne sceny, gdzie zdesperowany kierowca, przewożący żonę do szpitala, ciągnie za sobą opierającego się protestującego, by udowodnić, że nie bez powodu się spieszy. Prezydent Trzaskowski, pytany o incydenty, podkreślił, że blokady są nie tylko szkodliwe dla sprawy, ale i niezgodne z prawem, a władze miasta w takich sytuacjach reagują z pełną stanowczością.
Tomasz Herbich, radny PiS, domaga się zdecydowanych działań wobec Ostatniego Pokolenia, w tym zaprzestania wszelkiej współpracy i wsparcia finansowego. "Jest to niedopuszczalne, aby w taki sposób, szkodliwy dla mieszkańców, realizować cele i to niezależnie od tego, jak oceniamy te cele. Takie formy protestu, które bezpośrednio uderzają w mieszkańców Warszawy, powinny spotkać się z kategoryczną odpowiedzią" - podkreślił radny w rozmowie z PAP.
- Przeczytaj także: Zostało 30 dni na wizytę w urzędzie. Będą kary dla tych, co nie zdążą. Lepiej się wyrobić
Ostatnie Pokolenie uniemożliwia normalne funkcjonowanie miasta
Z kolei Sławomir Potapowicz, wiceprzewodniczący Rady Warszawy wskazuje na konieczność zachowania granic w protestach, by nie wywoływać niepokoju społecznego.
"Ja bardzo krytycznie podchodzę do tych działań, które są podejmowane przez Ostatnie Pokolenie. Tym bardziej, że jeśli chodzi o prezydenta Trzaskowskiego i rządzącą w Warszawie Koalicję Obywatelską, to wykonywane jest mnóstwo działań proekologicznych i takich, które mają poprawić jakość życia mieszkańców, w szczególności walki ze smogiem. W związku z tym dziwi mnie to, że ci młodzi ludzie, w sposób szczególny, tak niepokoją mieszkańców Warszawy, uniemożliwiając im dojazd do pracy, czy też normalne funkcjonowanie i poruszanie się po stołecznych drogach" - powiedział Potapowicz dla PAP.
W kwestii finansowania organizacji Potapowicz przypomina o procedurach dotacyjnych, które są otwarte dla wszystkich spełniających określone kryteria.
- Przeczytaj także: Czy silniki Kii i Hyundaia są trwałe? Zapytaliśmy mechanika, który pracował w ASO Kii
Taki radykalny protest nie sprzyja dialogowi
Z kolei Melania Łuczak z Miasto Jest Nasze, wiceprzewodnicząca Rady Warszawy, podkreśla, że radykalna forma protestów nie sprzyja dialogowi, a potrzebne są konstruktywne działania prowadzące do realnych zmian.
Od 25 listopada Ostatnie Pokolenie blokuje Warszawę, wchodząc na Wisłostradę, i inne arterie stolicy. Jak przypomina PAP, aktywiści są odpowiedzialni m.in. za oblanie barwnikiem pomnika warszawskiej Syrenki, czy opóźnienie startu pierwszej w sezonie gonitwy na Torze Służewiec.