- Popularność płatnych raportów o historii używanych samochodów przyciąga oszustów, którzy wyłudzają pieniądze od sprzedających pojazdy
- Mechanizm oszustwa bazuje na fałszywych stronach internetowych imitujących serwisy dostarczające prawdziwe raporty
- Sprzedający otrzymują linki i proszeni są o zakup raportu, co kończy się utratą pieniędzy i brakiem kontaktu z rzekomym kupującym
Raport z historią pojazdu to wygodny i szybki sposób na sprawdzenie interesującego nas egzemplarza przed zakupem. Zdarza się, że dokument nie zawiera kompletu informacji, ale z reguły dowiesz się z nich, czy pojazd nie został skradziony, czy nie był uszkodzony, jakie miał odczyty drogomierza itd. Popularność takiej usługi coraz mocniej próbują wykorzystać oszuści, którzy "polują" na sprzedających samochody w internecie.
Oszustwo "na historię pojazdu" - tak wygląda
Carfax opisał, jak wygląda taki proceder i na co należy uważać. Zaczyna się niewinnie, od zachęty dla sprzedającego samochód używany w serwisie ogłoszeniowym. Ta może zadziałać szczególnie wtedy, gdy ma on problemy ze sprzedażą pojazdu. Nagle kontaktuje się z nim osoba rzekomo zainteresowana zakupem. Nie chce nawet negocjować ceny. Stawia tylko jeden warunek: przesłanie raportu o historii pojazdu.
Oszust wysyła link do rzekomej strony konkretnego dostawcy, tłumacząc, że tylko właściciel samochodu może go kupić. Tym razem nie chodzi jednak o kradzież danych. Na stronie łudząco podobnej do oryginalnej sprzedający pojazd kupuje taki raport w cenie 20-60 euro (w przeliczeniu 85-250 zł), otrzymując dokument z fałszywymi lub podstawowymi informacjami. Jak można się domyślić, później z potencjalnym kupującym nie ma już kontaktu, a oszukany traci pieniądze.
<em>Oszuści nieustannie tworzą nowe strony internetowe, które wyglądają wiarygodnie. Zazwyczaj są one zamykane po 3-4 tygodniach, a następnie ponownie uruchamiane pod nową domeną.</em> <em>To lukratywny interes dla oszustów. Bardzo niewiele osób zgłosi się na policję z powodu straty takiej kwoty, a za pomocą zautomatyzowanych narzędzi można skontaktować się z milionami użytkowników bez większego wysiłku. Ten niekończący się "zapas" potencjalnych ofiar szybko przynosi milionowe zyski, bez konieczności liczenia się z oskarżeniem. Moim zdaniem jest to niemalże przestępstwo doskonałe</em>
- wyjaśnił Johannes Loose, szef marketingu Carfax.
Skala jest coraz większa
W Europie takie oszustwa występują przeważnie na rynkach włoskim i niemieckim, jednak wykrywane są już także w Europie Wschodniej, głównie w Rumunii i Bułgarii. Niewykluczone, że w niedługim czasie pojawią się w Polsce, o ile już tak się nie stało.
J<em>esteśmy już w kontakcie z organami ścigania i operatorami branżowych portali internetowych, ale wiemy również, że presja na oszustów nie jest jeszcze wystarczająco duża. Uważamy, że świadomość i wiedza są niezbędne również po stronie sprzedawców i stron internetowych, które z pewnością chcą generować wysokiej jakości leady. Wszyscy powinni móc bezpiecznie poruszać się po rynku samochodów używanych, bez obawy o utratę pieniędzy, bycie oszukanym czy nakłonionym do złej decyzji</em>
– podsumował Frank Brüggink, dyrektor generalny i założyciel Carfax.