Logo
WiadomościAktualnościNietypowa interwencja straży miejskiej. Musieli gonić ogiera

Nietypowa interwencja straży miejskiej. Musieli gonić ogiera

Opracowanie: 
  • Natalia Dobryszycka

Zgłoszenie o czworonogu, który bez żadnego nadzoru chodził po jezdni przy ul. Steczka, wpłynęło do straży miejskiej 18 września. Funkcjonariusze z Ekopatrolu, przyzwyczajeni do interwencji dotyczących mniejszych zwierząt, jak koty, psy czy lisy, tym razem musieli zająć się większym uciekinierem — ogierem.

Dalszy ciąg artykułu pod materiałem wideo

Poznaj kontekst z AI

Gdzie miała miejsce interwencja straży miejskiej?
Co stało się z ogierem po jego schwytaniu?
Dlaczego sprawa trafiła do sądu?
Jakie konsekwencje grożą właścicielowi ogiera?

Ogier zagrożeniem dla działkowiczów

Gdy mundurowi przybyli na miejsce, zastali konia, który swobodnie przechadzał się po ulicy. Na pobliskim pastwisku pasła się jeszcze klacz. Choć ruch w tym rejonie nie jest bardzo intensywny, sytuacja była niebezpieczna. "Przejeżdżają tam działkowicze na rowerach, a zwierzęta na drodze stanowiły poważne zagrożenie" — relacjonuje w komunikacie Andrzej Hinz ze straży miejskiej w Gdańsku.

Strażnicy odprowadzili zwierzę na pastwisko i naprawili płot
Strażnicy odprowadzili zwierzę na pastwisko i naprawili płotStraż Miejska Gdańsk

Czytaj także: Koń bez jeźdźca nagle wybiegł na drogę S19. To nagranie mrozi krew w żyłach

Uciekinier recydywista wcześniej gonił kobietę

Po odprowadzeniu ogiera na pastwisko strażnicy zauważyli, że ogrodzenie działki było w opłakanym stanie. Mundurowi prowizorycznie naprawili je przy użyciu znalezionych na miejscu drewnianych desek i palików oraz taśmy ostrzegawczej. Jednak rozmowy z mieszkańcami ujawniły, że problem jest znacznie poważniejszy.

"Konie regularnie uciekają z pastwiska i biegają po całej dzielnicy" — skarżyli się okoliczni mieszkańcy. Jeden z nich opowiedział również o sytuacji, w której koń gonił starszą kobietę po jezdni.

Właściciel ogiera jest nieuchwytny. Sprawa w sądzie

Strażnicy próbowali skontaktować się z właścicielem zwierząt — zarówno telefonicznie, jak i osobiście, odwiedzając jego miejsce zamieszkania. Niestety, bezskutecznie. Na miejscu pozostawiono zawiadomienie z prośbą o kontakt, jednak właściciel nie odpowiedział.

Ze względu na brak reakcji i powtarzające się incydenty Ekopatrol zdecydował się skierować sprawę do sądu. Właścicielowi grozi odpowiedzialność za naruszenie art. 77 Kodeksu wykroczeń, który dotyczy niezachowania środków ostrożności przy trzymaniu zwierząt. W najłagodniejszym przypadku może otrzymać naganę, jednak kara grzywny może wynieść nawet 1000 zł. Jeśli sąd uzna, że zwierzęta stwarzały zagrożenie dla zdrowia lub życia ludzi, konsekwencje mogą być jeszcze poważniejsze.

Opracowanie: 
  • Natalia Dobryszycka
Udostępnij:
Posłuchaj artykułu
Posłuchaj artykułu
Przeczytaj skrót artykułu
Zapytaj Onet Czat z AI
Poznaj funkcje AI
AI assistant icon for Onet Chat
Skrót artykułu

To jest materiał Premium

Dołącz do Premium i odblokuj wszystkie funkcje dla materiałów Premium:

czytaj słuchaj skracaj

Dołącz do premium